Zamiast z Rosjanami Kowalczyk będzie w biegach długich startować w norweskiej drużynie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. youtube
fot. youtube

Mimo, że powrót na narciarskie biegowe trasy nastąpi za mniej więcej pół roku, to najlepsza polska specjalistka w tej dyscyplinie, Justyna Kowalczyk, ogłosiła właśnie rozpoczęcie przygotowań do nowego sezonu. Zawodniczka przeszła operację kolana, ale rehabilitacja przebiegła pomyślnie i może już trenować stopniowo zwiększając obciążenia.

Kowalczyk wróciła również do pisania felietonów zamieszczanych na portalu sport.pl związanym z Agorą. W opublikowanym w poniedziałek tekście znalazła się następująca informacja:

W następnym sezonie w biegach długich będę startować w barwach norweskiej zawodowej drużyny. Jej szefami są doskonale znani w biegówkowym świecie bracia Aukland. Ja z Norwegami. Chichot losu, prawda? Zdecydowałam się na norweski team, bo to gwarantuje profesjonalizm na najwyższym poziomie

—napisała w swoim felietonie Justyna Kowalczyk.

Przypomnijmy, że po raz pierwszy w karierze Polka wystartowała w narciarskim maratonie wiosną tego roku. Kowalczyk wygrała w kategorii kobiet słynny Bieg Wazów. W odróżnieniu od rywalizacji w Pucharze Świata, w biegach długich zawodowcy ścigają się na jednej trasie z amatorami, a najlepsi startują w barwach komercyjnych grup. Nasza rodaczka dokonała kontrowersyjnego wyboru i zdecydowała się na występy we wspieranym z państwowych rosyjskich środków zespole Russian Marathon Team, który na swoim oficjalnym profilu komunikował, że celem sportowym grupy jest pokazanie, że „narciarskie biegi długie nie mogą obyć się bez Rosjan”.

Dobrze, że pani Justyna zmienia szyld, pod którym będzie startować. Norweski Team Santander to rzeczywiście gwarancja wysokiego poziomu sportowego i przygotowań do startów. Jednak w przeszłości wielokrotnie dochodziło do spięć pomiędzy Kowalczyk i jej otoczeniem a norweskim środowiskiem biegowym. Jedni i drudzy sugerowali w mediach, że rywale stosują niedozwolone wspomaganie: norweskie biegaczki używają leków na astmę, z kolei Polka na igrzyskach w Soczi stosowała środki znieczulające. W obu przypadkach miało to być łamanie przepisów antydopingowych. W norweskim światku narciarskim animozje pewnie pozostały…

mm

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych