Śmierć piłkarza. Od trzech dni był w śpiączce

fot. youtube
fot. youtube

Belgijski piłkarz Gregory Mertens zmarł w szpitalu, do którego został przewieziony trzy dni wcześniej po zasłabnięciu na boisku podczas meczu z rezerwami Genk - poinformował w czwartek jego klub Lokeren.

24-letni środkowy obrońca dostał zawału serca po 20 minutach gry. Akcję reanimacyjną rozpoczęto jeszcze na boisku i kontynuowano w szpitalu, gdzie lekarze wprowadzili Mertensa w stan sztucznej śpiączki.

Lokeren podkreślił w komunikacie, że zawodnik wielokrotnie przechodził badania lekarskie i nic nie wskazywało na to, że mógłby mieć poważne problemy kardiologiczne.

Gregory zmarł około godziny 16.30. Była przy nim rodzina. Smutek jaki czujemy w Lokeren jest ogromny – zarówno młodzi gracze, jak pierwsza drużyna, sztab szkoleniowy i zarząd – nie możemy uwierzyć w to, co się stało

—głosi klubowe oświadczenie.

Mertens, wychowanek Anderlechtu Bruksela, przeszedł do Lokeren w styczniu 2014 roku. W tym sezonie wystąpił w 22 meczach ligowych. Wcześniej rozegrał wiele spotkań w młodzieżowych reprezentacjach Belgii.

mm/pap

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.