Kilka tygodni temu prezes Widzewa Sylwester Cacek ogłosił, że akcjonariusze spółki prowadzącej pierwszoligowy zespół za 85 zł sprzedadzą wszystkie swoje akcje. Chętnych nie było. Teraz na sprzedaż wystawiono herb i nazwę oraz nieruchomość należącą do Widzewa.
Zarząd spółki, którego Cacek jest jedynym członkiem, ogłosił, że do 13 maja będą przyjmowane oferty od podmiotów zainteresowanych nabyciem „znaku słowno-graficznego Widzew Łódź” oraz działki o powierzchni prawie czterech hektarów, położonej w Łodzi przy ul. Brzezińskiej.
Cena wywoławcza nieruchomości wynosi 3 mln zł. W przypadku nazwy i herbu jest to kwota 2,5 mln zł. W tym drugim przypadku przystępujący do przetargu będą też musieli wpłacić 500 tys. zł wadium i spełnić dodatkowe warunki.
Nabywca musi udzielić licencji na wykorzystanie znaku słowno–graficznego Widzew Łódź na okres 5 lat podmiotowi występującemu w rozgrywkach ligowych z siedzibą w Łodzi
—napisano w warunkach przetargu.
Widzew od dłuższego czasu boryka się z ogromnymi problemami sportowymi i finansowo-organizacyjnymi. Na siedem kolejek przed końcem rozgrywek zespół zajmuje ostatnią pozycję w tabeli pierwszej ligi, ze stratą 10 punktów do miejsc gwarantujących udział w barażach i bezpośrednie utrzymanie.
Równie zła jest sytuacja finansowa. Do 6 marca w ramach sądowego układu z wierzycielami Widzew miał spłacić łącznie ok. 1,8 mln zł. Pieniądze miały wpłynąć na konta m.in. piłkarzy, trenerów, klubów i wojewódzkiego ZPN. Termin nie został jednak dotrzymany i do tej pory klub zaległości nie spłacił. W związku z tym do sądu wpłynęły już wnioski o uchylenie układu (pierwszy złożyła Arka Gdynia).
Mimo tych problemów w ostatnim czasie jeden z byłych graczy Widzewa odzyskał część zaległych pieniędzy. Udało się to obrońcy Śląska Wrocław Dudu Paraibie. Brazylijczyk przy pomocy jednej z łódzkich firm windykacyjnych odzyskał pieniądze, których zwrot gwarantował osobiście Cacek.
pap/mm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/242810-w-widzewie-sprzedaja-co-sie-da-nawet-herb