Lewandowski to nie tylko świetny piłkarz. To wzór dla młodych ludzi z Polski

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/EPA/ANDREAS GEBERT
Fot. PAP/EPA/ANDREAS GEBERT

Kontuzja kapitana reprezentacji Polski stała się jedną z głównych wiadomości w serwisach informacyjnych. Można uznać to za przesadę, ale zainteresowanie mediów pokazuje, jaką markę wypracował sobie chłopak z podwarszawskiego Leszna.

Złamana kość szczęki, wstrząs mózgu, złamany nos – bilans zderzenia naszego najlepszego piłkarza z golkiperem Borussii Dortmund w półfinale Pucharu Niemiec okazał się bezlitosny. Choć tak przykry incydent dla większości piłkarzy oznaczałby chwilę oddechu od futbolu, Lewandowski już koncentruje się na jak najszybszym… powrocie na boisku.

Kapitan reprezentacji Polski napisał na popularnym portalu społecznościowym, że ma już gotowy odlew specjalnej maski, która może umożliwić mu występy na boisku, pomimo groźnie wyglądającego urazu. Na horyzoncie widać bowiem Barcelonę, z którą drużyna Polaka – Bayern Monachium ma zmierzyć się w półfinale Ligi Mistrzów. Choć „Lewy” zrobił już sporo w Champions League, wciąż wyznacza sobie kolejne cele, jak choćby poskromienie zwycięskiego triumwiratu Messi-Neymar -Suarez.

Ale właściwie dlaczego tak kadzę polskiemu piłkarzowi na portalu wPolityce.pl? Nie tylko ze względu na moją miłość do futbolu i śledzenie kariery Lewandowskiego od czasu jego występów w Zniczu Pruszków. Po prostu uważam, że „Lewy” to jeden z nielicznych przykładów przedstawicieli młodego pokolenia Polaków, którym się udało. Nie ze względu na koneksje i szczęśliwy zbieg okoliczności, ale ciężką pracę, zawziętość i wielka determinację. „Lewy” pokazał każdemu z nas, że nawet w niesprzyjających warunkach polskiej rzeczywistości można coś osiągnąć i rzucać wyzwanie szarej codzienności.

Sposób, w jaki Lewandowski zareagował na poważnie wyglądającą kontuzje, pokazuje z jakiego formatu człowiekiem mamy do czynienia. To również drogowskaz dla nas samych – nie mazgajmy się, zaciśnijmy pięści, walczmy. Jest w tym coś niezwykle budującego. Zwłaszcza teraz, gdy dla ludzi urodzonych w latach 80. i 90. jedyną perspektywą wydaje się wyjazd do Wielkiej Brytanii, by dumnie dzierżyć zmywak w knajpie należącej do pakistańskiego restauratora.

Jak widać, czasem futbol może być lepszą wskazówką niż wyrecytowane mowy kandydatów na prezydenta.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych