Już za niespełna miesiąc, 29 maja, odbędą się wybory nowego prezydenta FIFA, czyli Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej. Poza obecnym szefem, Szwajcarem Seppem Blatterem, w wyborcze szranki staną Luis Figo, Michael den Praag i książę Ali Bin Al-Hussein.
Eksperci najwięcej szans dają urzędującemu prezydentowi, który jest mistrzem zakulisowych gierek. Sprawuje swoją funkcję już przez cztery kadencje i doskonale wie jak pozyskiwać głosy elektorów. Wystarczyło by zadeklarował, że w mistrzostwach świata zagra więcej drużyn z Afryki i strefy CONCACAF, a momentalnie zdobył poparcie delegatów z tych regionów. Działaczom zupełnie nie przeszkadzają wygłaszane pod adresem Szwajcara zarzuty o korupcję przy przyznaniu organizacji mundialu Rosji i Katarowi. Ani to, że jest ostatnio w dużej zażyłości z Władimirem Putinem. Najgroźniejszym kontrkandydatem Blattera jest była gwiazda futbolu Luis Figo, którego popiera m.in. Zbigniew Boniek. W ostatnim numerze tygodnika „ABC” na temat kandydatów piszę były prezes PZPN Michał Listkiewicz.
I co z tego, że obecny szef FIFA ma już 79 lat i jest oskarżany o machlojki przy wyborze gospodarzy mundialu? Pozbył się czarnych owiec. Futbol na świecie pod jego wodzą rośnie w siłę
—pisze na łamach „ABC” Michał Listkiewicz.
Wybory na prezydenta FIFA, które odbędą się za miesiąc, powinny być formalnością. Szwajcar ma szansę na piątą kadencję. Portugalczyk Luis Figo jest jeszcze zbyt młody. Będzie musiał poczekać przynajmniej cztery lata. Byłem niedawno w siedzibie FIFA i widziałem się z Seppem Blatterem. Od lat jest moim serdecznym przyjacielem. Wszyscy podkreślają, że w tak dobrej formie fizycznej i intelektualnej to go dawno nie widzieli. Wyluzowany, sypiący dowcipami. Jak to on. Sepp ma 79 lat, ale wygląda jakby miał 60. Klasa. Te wszystkie pohukiwania, że ktoś mu może zagrozić, uważam za niepoważne
—przekonuje Listkiewicz, któremu również zarzucano tolerowanie korupcji w polskiej piłce w czasach gdy szefował PZPN. Były sędzia międzynarodowy bagatelizuje również wyborczą konkurencję Blattera.
Kontrkandydat tak naprawdę jest tylko jeden. Luis Figo. Ma jednak ledwie 43 lata, żadnego doświadczenia w działaczowskiej materii, zatem to chyba jeszcze nie czas dla Portugalczyka. W wyborach na prezydenta FIFA nie głosuje się na jakieś konkretne programy, ale po prostu na ludzi. Tak jak w wyborach na prezydenta RP. Nikt nie przedstawił żadnych założeń. Blatter powiedział, że wszyscy go znają, nic nie musi. Figo też się nie wysilał. Za obecnym szefem stoją wyniki, piłka nożna robi się coraz popularniejsza, przychody są coraz większe, ekspansja na kolejne kraje postępuje. Obecnie FIFA liczy 209 członków. Czego chcieć więcej?
—przekonuje Michał Listkiewicz w papierowym wydaniu tygodnika „ABC”.
mm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/242714-michal-listkiewicz-wychwala-seppa-blattera-i-bagatelizuje-korupcyjne-zarzuty