Puchar Federacji. Porażka Polek po horrorze w deblu!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Lech Muszyński
Fot. PAP/Lech Muszyński

Rozgrywany w Zielonej Górze mecz tenisistek Polska – Szwajcaria decydował o tym, która z drużyn zagra w przyszłym roku w Grupie Światowej Pucharu Federacji. Faworytkami były Polki, nie tylko z racji faktu rozgrywania spotkania przed własną publicznością. W naszej drużynie w grach pojedynczych wystąpiły siostry Radwańskie: Agnieszka – numer 9 na świecie, oraz Urszula – nr 114. Naprzeciw nich stanęły Timea Bacsinszky – klasyfikowana w rankingu WTA na miejscu 22, oraz niespodziewanie Martina Hingis, która w singla na poważnie nie grała od 8 lat! Z papierowych wyliczeń wynikało, że Polki powinny wygrać. Ale teoria to jedno, a spotkania rozstrzyga się na boisku…

Zanim zaczęły się emocje na korcie okazało się, że zielonogórska publiczność spotka nie lada wyróżnienie. Jedna z najlepszych tenisistek w historii, zwyciężczyni pięciu turniejów wielkoszlemowych Martina Hingis, zdecydowała, że poza planowanym wcześniej występem w grze deblowej, zagra także w singlu. To nawet nie niespodzianka, ale wręcz sensacja. Szwajcarka od ośmiu lat w grze pojedynczej nie występuje nie licząc jednosetowych pokazówek. 34-letnia tenisistka zakończyła karierę w 2007 roku, ale dwa lata temu postanowiła wrócić na kort – tyle, że występuje wyłącznie w deblu.

Sobotnie mecze zakończyły się zgodnie z planem. Agnieszka Radwańska pokonała Hingis 6:4, 6:0, a mieszkającej w USA Szwajcarce sił starczyło tylko na pierwszego seta. W drugim spotkaniu Bacsinszky również planowo pokonała Urszulę Radwańską 6:2, 6:1. Niespodzianka zdarzyła się dopiero w niedzielę i nie była niestety miła dla polskich kibiców. Występująca jako pierwsza Agnieszka została wręcz zmieciona z kortu przez Bacsinszky przegrywając 1:6, 1:6.

Najpierw grałam za wolno, a potem za dużo myślałam i analizowałam. Próbowałam nowych rozwiązań, zmian, ale było już za późno. Myślę, że na tę porażkę złożyło się wszystko po trochu - głowa, nogi, podejście

—stwierdziła po meczu rozczarowana Polka.

Fot. PAP/Lech Muszyński
Fot. PAP/Lech Muszyński

Potem na korcie pojawiły się Urszula Radwańska i Martina Hingis. Pierwszego seta wygrała Szwajcarka 6:4, a w drugim prowadziła już 5:2. Wtedy jednak nasza reprezentantka, walcząca o to, by reprezentacja Polski nie przegrała całego meczu, zaczęła grać uważniej, a rywalce ktoś jakby odłączył zasilanie – przegrała pięć gemów z rzędu i całego seta 5:7! Trzeci set to już była dla mającej widoczne braki kondycyjne Hingis męczarnia. Zdarzały jej się znakomite pojedyncze zagrania, ale coraz częściej popełniała proste błędy. Od stanu 3:1 dla Urszuli Szwajcarka praktycznie przestała biegać i gładko przegrała ostatnie trzy gemy. Ostatnie piłki Hingis specjalnie pakowała w siatkę, ale robiła to z sympatycznym uśmiechem więc publiczność nie miała o to większych pretensji.

Wobec remisu w całym meczu 2:2, o tym kto zagra w Grupie Światowej zadecydowała gra podwójna. Kapitanowie drużyn w ostatniej chwili dokonali zmian. Partnerką Alicji Rosolskiej została Agnieszka Radwańska, a w parze Viktoriją Golubic zagrała, w miejsce wyczerpanej Hingis, Timea Bacsinszky.

Pierwszego seta Polki łatwo wygrały 6:2 i wydawało się, że szczęście jest blisko. Niestety, w drugiej partii Szwajcarki zaczęły grać wręcz koncertowo i prowadziły już 4:0. Polki wygrały jednak trzy kolejne gemy i wydawało się, że zwycięstwo w całym meczu znów jest blisko. Ale rywalki opanowały nerwy i zdołały wygrać seta 6:4.

Zatem ostatni set ostatniego meczu miał zadecydować o wszystkim. Polki zaczęły od wygranego serwisu Radwańskiej, w odpowiedzi swoje podanie wygrała Bacsinszky. Niestety, przy podaniu słabo radzącej sobie z serwisem Rosolskiej przyszło przełamanie dla Szwajcarek i to Polki musiały gonić wynik. Szwajcarki wygrywały swoje wszystkie gemy serwisowe do stanu 5:4, kiedy to Polki przełamały podanie Bacsinszky i zrobiło się 5:5! W kolejnym gemie Polki prowadziły 40:0, ale pozwoliły rywalkom doprowadzić do równowagi. Na szczęście wygrały na przewagi i zrobiło się 6:5 dla naszej reprezentacji. Szwajcarki jednak wyrównały, zrobiło się 6:6 i trzeba było grać do dwóch gemów różnicy.Przy stanie 7:7 Szwajcarki znów przełamały serwis Rosolskiej i objęły prowadzenie.W kolejnym gemie podawała Golubic i Polkom nie udało się odrobić straty. Przegrały seta 7:9 i mecz deblowy 1:2.

A to jednocześnie oznacza, że cały pojedynek zakończył się zwycięstwem Szwajcarii 3:2. Tym samym Polki opuszczają Grupę Światową Pucharu Federacji, w której występuje osiem najlepszych kobiecych reprezentacji.

mm

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych