Piłkarze Śląska Wrocław trenowali z kadrą niewidomych i niedowidzących. ZDJĘCIA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.PAP/Maciej Kulczyński
fot.PAP/Maciej Kulczyński

Występujący w ekstraklasie zespół Śląska trenował z przygotowującą się do mistrzostw Europy kadrą niewidomych i niedowidzących.

Oni naprawdę nieźle operują piłką i świetnie radzą sobie na boisku

—ocenił zawodnik wrocławskiego klubu Tomasz Hołota.

Zajęcia odbyły się na stadionie przy Oporowskiej. Ponieważ w kadrze selekcjonera Lubomira Praska było ośmiu niewidomych, tylu samo piłkarzy do treningu wytypował też trener Tadeusz Pawłowski. Wszyscy mieli opaski na oczach. Zawodnicy ćwiczyli piłką z grzechotką w środku. Poza tym przewodnicy specjalnymi okrzykami pomagali im orientować się, w którym miejscu placu gry się znajdują.

Hołota przyznał, że pierwsze wrażenie po założeniu opaski na oczy nie było miłe.

Zupełna bezradność i dezorientacja. Nie mogłem się połapać, gdzie jest piłka i dobrze, że nam podpowiadano z boku, bo inaczej chyba bym sobie nie poradził. Było naprawdę ciężko

—zaznaczył.

Każde kolejne ćwiczenie było coraz trudniejsze. Zawodnicy mieli m.in. biec slalomem a następnie oddać strzał na bramkę. Trening zakończyły serie rzutów karnych.

Staraliśmy się nie odstawać, ale nie zawsze sobie radziliśmy i było przy tym trochę śmiechu. Ogromny szacunek dla tych chłopaków, którzy pomimo braku wzroku potrafią świetnie operować piłką. Dobrze zobaczyć naszą kadrę w takiej odsłonie i docenić jej starania

—powiedział Hołota.

Prask przyznał, że możliwość spotkania się i potrenowania z zawodnikami Śląska to wielka nobilitacja dla jego podopiecznych.

Oni cały czas śledzą, co się dzieje w piłce nożnej i dobrze się na niej znają, a takie zajęcia to dla nich ogromne przeżycie

—podkreślił.

Kadra niewidomych i niedowidzących we Wrocławiu przygotowuje się do mistrzostw Europy, które w sierpniu zostaną rozegrane w Anglii. Do organizacji wyjazdu potrzebnych jest jednak sto tysięcy złotych. Pomoc zespołowi Praska zadeklarował już m.in. Robert Lewandowski.

ann/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych