Afera na lodowisku. „Sędziowie to bydlęta”- grzmi słowacki trener. „Robicie cyrk” – odpowiada Polak!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Andrzej Grygiel
fot. PAP/Andrzej Grygiel

Rozgrywki Polskiej Hokej Ligi nie wzbudzają większego zainteresowania kibiców, bo ostatnimi laty ta dyscyplina mocno w naszym kraju podupadła. Ale dzięki wydarzeniom, do których doszło w trakcie niedzielnego meczu pólfinałowego PHL pomiędzy GKS-em Tychy a Ciarko PBS Bank Sanok o hokeju w rodzimym wydaniu zrobiło się głośno.

Niedzielny mecz był czwartym w rywalizacji best-of-seven (wygrywa ten kto pierwszy zwycięży cztery spotkania). Po dwóch potyczkach w Sanoku Ciarko prowadziło 2:0. W sobotę i niedzielę w Tychach dwa razy wygrał GKS, a najwięcej emocji wzbudziło niedzielne widowisko, zakończone wynikiem 5:0. W trzeciej tercji doszło do niecodziennego wydarzenia. Po stracie dwóch goli w odstępie pół minuty trener przyjezdnych, Słowak Miroslav Fryczer, w proteście przeciwko stronniczemu jego zdaniem sędziowaniu, demonstracyjnie zdjął z lodowiska bramkarza  i goście grali bez obrony. Konsekwencją była strata piątego gola, co wyprowadziło z równowagi już nie tylko trenera, ale również graczy przyjezdnych, którzy stracili zainteresowanie dla hokeja, a skupili się na sportach walki…

To co działo się w końcówce łatwiej określić jako bijatykę, a nie hokej. Drużyna Ciarko otrzymała w efekcie aż 125 minut kary (łącznie 153 minuty dla obu drużyn), co jest z pewnością osiągnięciem wyjątkowym, ale taki rekord jest raczej powodem do wstydu niż dumy. Na pomeczowej konferencji prasowej trener Fryczer obwinił za aferę na lodowisko prowadzących zawody sędziów: Pawła Breske i Przemysława Kępę.

Jestem normalnym, spokojnym człowiekiem i trenerem. Pracuję w tym fachu od 20 lat i jestem przekonany, że obie drużyny w tym meczu chciały grać w hokeja, chciały walczyć o finał. Gdy widzę, że mecz półfinałowy, a więc wysokiej rangi, sędziują bydlęta, to krew się we mnie gotuje. Ktoś przysłał dwóch idiotów do prowadzenia tego spotkania

— wypalił słowacki szkoleniowiec.

Odpowiedział mu drugi trener GKS-u Krzysztof Majkowski.

Rzeczywiście to był cyrk. Nasza liga to nie KHL ani NHL, więc gdzieś ten umiar musi zostać zachowany. Wycofywanie bramkarza w takim momencie nie było fair w stosunku do przeciwnika. Trener Frycer ma pretensje do sędziów, my mieliśmy swoje uwagi do arbitrów po drugim meczu w Sanoku, ale mimo wszystko takiego cyrku tam nie urządziliśmy. Jestem 25 lat w hokeju i takiego cyrku nie widziałem

—stwierdził Majkowski.

Kolejny mecz odbędzie się w Sanoku. Niezależnie od poziomu sportowego, powinno być ciekawie…

mm/Interia.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych