Liga Mistrzów piłkarzy ręcznych. Polskie zespoły blisko awansu

Fot. PAP/EPA/GUILLAUME HORCAJUELO
Fot. PAP/EPA/GUILLAUME HORCAJUELO

W 1/8 finału Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych przypadkowych drużyn już nie ma. Nasze dwa eksportowe zespoły, które na krajowych parkietach nie mają godnych siebie rywali, trafiły na rywali mocnych, ale absolutnie w ich zasięgu. Już pierwsze mecze pokazały, że można ich ograć.I to w okazałych rozmiarach!

W sobotę Wisła Orlen podejmowała Vardar Skopje – zespół, który w fazie grupowej spisywał się lepiej od polskiej drużyny, a o budżecie na poziomie Macedończyków działacze z Płocka mogą tylko pomarzyć. Ale podopieczni trenera Manuela Cadenasa, który godzi pracę z Wisła z prowadzeniem reprezentacji Hiszpanii, zagrali z faworyzowanym rywalem wielki mecz. Rozpoczęli wprawdzie od stanu 0:3, ale szybko odrobili stratę i zaczęli budować przewagę.

O ile po pierwszej połowie była jeszcze niewielka (14:12), to na początku drugiej odsłony po fenomenalnej grze gospodarzy wzrosła nawet do 9 bramek (22:13)! Ostatecznie skończyło się rezultatem 32:26. Najlepszymi strzelami Wisły byli wprawdzie obcokrajowcy: Ivan Nikcevic (6 goli) i Valentin Ghionea (5 bramek), ale po 4 trafienia zaliczyli reprezentanci Polski: Michał Daszek, Mariusz Jurkiewicz i Kamil Syprzak. Sześciobramkowa różnica to w perspektywie awansu zaliczka solidna, ale na pewno nie dająca gwarancji awansu do ćwierćfinału.

Wydaje się, że w lepszej sytuacji jest drużyna mistrza Polski, Vive Tauron Kielce, która o awans rywalizuje z francuskim Agglomeration HB Montpellier. Zespół Talanta Dujszebajewa (godzi od niedawna trenowanie Vive i reprezentacji Węgier) wraca z Francji z czterobramkowym zwycięstwem – 29:25, choć jeszcze na 5 minut przed ostatnim gwizdkiem różnica była zaledwie jednobramkowa (25:24) i wydawało się, że gospodarze są w stanie nawet wygrać. Kielczanie, którzy rozgrywki grupowe zakończyli z kompletem zwycięstw, i tym razem pozostali niepokonani.

Za głównych autorów zwycięstwa należy uznać chorwackiego bramkarza Vive Martina Sego, który kilka razy interweniował udanie w beznadziejnych wydawało się sytuacjach, oraz dwóch brązowych medalistów mistrzostw świata: zdobywcę sześciu goli Karola Bieleckiego i Michała Jureckiego, który zaliczył pięć trafień. Za tydzień przed własną widownią kielczanie nie powinni mieć problemu z przypieczętowaniem awansu.

mm

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych