Liga Mistrzów. Wielki mecz i ostre strzelanie w Madrycie. Siedem bramek!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA/Emilio Naranjo
fot. PAP/EPA/Emilio Naranjo

Pierwsze mecze rewanżowe 1/8 finału piłkarskiej Ligi Mistrzów przyniosły dużo bramek i jedną niespodziankę. Niespodziankę w postaci porażki Realu na własnym stadionie z Schalke Gelsenkirchen 3:4. Do sensacji, czyli wyeliminowania drużyny z Madrytu, gościom zabrakło jednej strzelonej bramki.

Trzy tygodnie temu Real wygrał w Gelsenkirchen 3:1 i wydawało się, że sprawa awansu jest już rozstrzygnięta. Ale „Królewscy” są ostatnio w kryzysie i wtorkowy mecz był tego znakomitym dowodem. Madryckie gwiazdy pokazały, że coś takiego jak dyscyplina w grze obronnej praktycznie nie istnieje. Goście co chwila dochodzili do sytuacji strzeleckich i je wykorzystywali! Jako, że gwiazdy madryckiej ofensywy również byli w dobrej dyspozycji bramek było co niemiara.

Na 0:1 trafił Christian Fuchs w 20 minucie, po chwili wyrównał Cristiano Ronaldo, W 40 minucie kolejne prowadzenie dał gościom Klaas-Jan Huntelaar, ale tuż przed przerwą wyrównał ponownie Ronaldo. Kiedy w 53 minucie gola na 3:2 strzelił Karim Benzema wydawało się, że to już koniec emocji i Real może być spokojny o awans. Tymczasem po krótkiej chwili Schalke wyrównało, a strzelcem bramki był Leroy Sane. W 84 minucie Huntelaar wykorzystał błąd wracającego do składu Realu po czterech miesiącach Luki Modricia i znów wyprowadził gości na prowadzenie!

Wynik 3:4 sprawił, że końcówka była ogromnie emocjonująca, bo Schalke do sensacyjnego wyeliminowania Realu brakowało zaledwie jednego gola. Goście robili co mogli zamykając wręcz madrytczyków na własnej połowie. W 90 minucie piękną paradą popisał się Iker Casillas broniąc strzał zmierzający w lewy róg bramki i praktycznie to jemu kibice Realu mogą dziękować, że nie wychodzili ze stadionu ze łzami w oczach. Schalke pożegnało się z Champions League z honorem i podniesioną głową, czego nie można powiedzieć o piłkarzach Realu, którzy opuszczali Santiago Bernabeu ze wściekłymi minami – niezadowolony był zwłaszcza Ronaldo, który jeszcze w trakcie meczu okazywał negatywne emocje. Być może plotki o jego odejściu z Madrytu latem tego roku nie są wcale przesadzone.

W drugim wtorkowym meczu FC Porto podejmowało FC Basel. W spotkaniu w Bazylei był remis 1:1 co mogło zapowiadać emocje w rewanżu. Ale takowych zabrakło – zamiast tego były aż cztery bramki, wszystkie w wykonaniu gospodarzy, bo obrona drużyny gości była dziurawa jak szwajcarski ser. Gole strzelili Brahimi, Herrera, Casemiro oraz Aboubakar i Porto po zwycięstwie 4:0 zagra w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.

mm

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych