Raport niezależnej komisji potwierdza: doping brali prawie wszyscy…

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA/CLAUDIO PERI
fot. PAP/EPA/CLAUDIO PERI

W poniedziałek ukazał się długo oczekiwany raport na temat nieprawidłowości, a zwłaszcza dopingu, w kolarstwie opracowany przez CIRC – Niezależną Komisję Reformy Kolarstwa. Eksperci pracowali od stycznia ubiegłego roku, przesłuchali 174 osoby, wydali 3 miliony euro i sporządzili 227-stronicowy raport, który… nie ujawnia nic nowego. Ale jest za to rzetelnym i udokumentowanym potwierdzeniem tego, że w ostatnim ćwierćwieczu w zawodowym kolarstwie działo się bardzo źle.

Najciekwsze są wnioski autorów dotyczące dwóch byłych szefów Międzynarodowej Federacji Kolarskiej UCI: Holendra Heina Verbruggena i Irlandczyka Pata McQuaida. Raport uwalnia ich od podejrzenia o korupcję, bo takie oskarżenia na przestrzeni lat się też pojawiały, ale nie pozostawia na byłych działaczach suchej nitki jeśli idzie o próby tuszowania przypadków dopingu. Podobno obaj panowie robili to w trosce o dobre imię kolarstwa – wydaje się, że bardziej niedźwiedziej przysługi zrobić dyscyplinie nie mogli. Byli szefowie w mniej lub bardziej otwarty sposób wojowali z Międzynarodową Komisją Antydopingową, między innymi po to, by chronić dopingowi cza wszech czasów, Amerykanina Lance’a Armstronga. Pojawia się sugestia, że główną troską prezesów było to, by nie dopuścić w peletonie do wypadków śmiertelnych spowodowanych stosowaniem niedozwolonego wspomagania!

Co do samego dopingu, to raport rewelacji nie zawiera, za to porządkuje wiedzę na temat skali i zakresu zjawiska. Zdaniem niektórych przesłuchiwanych w latach 90., kiedy pojawił się specyfik EPO zwiększający wydolność organizmu o nawet 15 procent, a nie robiono jeszcze testów na jego obecność w zawodowym kolarstwie erytropoetynę brał prawie każdy. Jedna z osób, określona jako „szanowany kolarski zawodowiec”, stwierdziła, że koksowało się 90% zawodników!

Raport stwierdza, że choć doping nie ma już takiej skali jak jeszcze 10 lat temu, to wciąż jest w kolarstwie obecny. Tyle, że teraz dopingowi cza biorą regularnie mikrodawki, co sprawia, że są niewykrywalne podczas testów i na potęgę używają środków odchudzających, co podobnie jak doping rujnuje ich zdrowie. Zwrócono także uwagę, że ciężar oszukiwania w kolarstwie przeniósł się na obszar sprzętu – są grupy, które stosują rozwiązania techniczne – w rowerach i odzieży – niedopuszczalne przepisami.

Raport z jednej strony obciąża ogromnie zawodowe kolarstwo, z drugiej – pokazuje, że dyscyplina ma przed sobą perspektywy, bo władze chcą się zmierzyć z fatalną przeszłością i trudną rzeczywistością. W innych dyscyplinach takiej transparentności brakuje. A zamiatanie problemów pod dywan na pewno nie sprawi, że zrobi się pięknie i czysto…

mm

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych