Srebro w sobotę, brąz w niedzielę. Weekend marzeń polskiej biathlonistki!

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
fot. PAP/EPA/MAURI RATILAINEN
fot. PAP/EPA/MAURI RATILAINEN

Do sobotniego srebrnego medalu wywalczonego w sprincie na dystansie 7,5 km, Weronika Nowakowska-Ziemniak dołączyła w niedzielę drugi krążek – brąz w biegu na dochodzenie na 10 km. Tym samym Polka niespodziewanie została jedną z gwiazd mistrzostwach świata w biathlonie rozgrywanych w fińskim Kontolahti. Życiowy sukces polskie biathlonistki

Polka wyruszyła na trasę jako druga, 10 sekund za zwyciężczynią z soboty, Francuzką Marie Dorin Habert. Jako, że warunki pogodowe były znacznie lepsze niż dzień wcześniej – co pogrążyły wiele znanych zawodniczek – należało się spodziewać, że mocno do odrabiania strat zabiorą się biegaczki znajdujące się wysoko w klasyfikacji Pucharu Świata. Nowakowska-Ziemniak zatem bardziej niż na gonieniu liderki skoncentrowana była na uciekaniu przed sforą goniących ją głodnych sukcesu i rozeźlonych sobotnią porażką faworytek.

Polka uciekała skutecznie, co zawdzięcza niezłemu strzelaniu w pozycji leżącej – przy dwóch wizytach na strzelnicy spudłowała tylko raz. Podczas trzeciego strzelania, już w pozycji stojącej, Weronika spudłowała dwukrotnie i wyprzedziła ją Niemka Dahlmeier. Na czwartym strzelaniu nasza biathlonistka nie popełniła błędu, ale szybciej od niej pięć pocisków w tarczy umieściła Rosjanka Szumiłowa i to ona wybiegła na trzeciej pozycji na ostatni odcinek trasy.

Nowakowska-Ziemniak traciła do Rosjanki 5 sekund i pewnie by tej różnicy nie odrobiła, gdyby nie błąd Szumiłowej – Rosjanka się wywróciła! Weronika spokojnie ją ominęła i pognała do mety po drugi w tych mistrzostwach medal. Krystyna Guzik znów zameldowała się w czołowej dziesiątce – zajęła ósme miejsce, natomiast Magdalena Gwizdoń była 17.

mm

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych