Mistrzostwa świata w łyżwiarstwie: Jest nieźle, ale miało być znacznie lepiej

Katarzyna Woźniak/fot. PAP/EPA/JERRY LAMPEN
Katarzyna Woźniak/fot. PAP/EPA/JERRY LAMPEN

Mistrzostwa świata w łyżwiarstwie szybkim rozegrane w holenderskim Heerenveen nie przyniosły Polsce oczekiwanych medali. Nasi reprezentanci udowodnili wprawdzie, że należą do czołówki, ale miejsc na podium zabrakło.

W gronie kandydatów do medali wymieniano tych spośród Polaków, którzy dobrze spisywali się w zawodach Pucharu Świata: sprintera Artura Wasia, Zbigniewa Bródkę i Jana Szymańskiego na 1500 m oraz drużyny kobiecą i męską. Skończyło się na piątej lokacie Wasia, trzech szóstych: Bródki oraz obu drużyn i kilku lokatach pod koniec pierwszej dziesiątki.

Lider naszej reprezentacji, mistrz olimpijski Zbigniew Bródka, nie robi z braku medali tragedii.

Jestem zadowolony z szóstego miejsca na 1500 m, niedosyt pozostał po zawodach drużynowych. W drużynie czasem tak się zdarza, że nie wychodzi. Musi być równa i dobra dyspozycja całej trójki, każdy musi włożyć po tę 1/3 i zapracować na końcowy sukces. Na pewno w tej konkurencji będziemy się liczyć. Nabrałem znów sporego doświadczenia jeśli chodzi już o przygotowania do nowego sezonu. Trzeba się uczyć na błędach, a ja ich parę popełniłem w ostatnich miesiącach. Nie byłem też w pełni zdrowy, co miało wpływ na starty w PŚ i odbiło się też na MŚ

—stwierdził polski panczenista.

Równie spokojny w ocenie startu Polaków jest trener kadry, który po szóstym miejscy męskiej drużyny apelował:

Nie wyciskajmy ich jak cytrynki, nasi zawodnicy mają trzy lata do kolejnej olimpiady

— powiedział Wiesław Kmiecik.

Przed rokiem, podczas igrzysk olimpijskich w Soczi polscy panczeniści zdobyli trzy medale, co sprawiło, że kibice natychmiast uwierzyli, że jesteśmy światową potęgą. To obraz nieco mylący, bo w Polsce brakuje infrastruktury do uprawiania tej dyscypliny, a najlepsi trenują w Niemczech lub Holandii. Jeśli są sukcesy (a są – biało-czerwoni regularnie zajmują wysokie miejsca w Pucharze Świata), to jest to przede wszystkim zasługa determinacji zawodników i trenerów, a nie systemu szkolenia. Dlatego miejsca w czołowej dziesiątce MŚ trzeba cenić, ale niedosyt jednak pozostaje.

mm

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych