Jeden z najpopularniejszych polskich piłkarzy jeszcze w tym tygodniu zmieni barwy klubowe - informuje Gazeta Wrocławska.
Sebastian Mila zamiast na zgrupowanie Śląska Wrocław do Turcji udał się do Gdańska na testy medyczne. Jeśli przejdzie je pozytywnie – podpisze 5-letni kontrakt z Lechią. Klubem, w którym 15 lat temu zaczynał na poważnie zawodniczą karierę po ukończeniu gdańskiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Sebastian Mila miał w swoim futbolowym życiu wzloty i upadki. Dzisiaj, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało, jest na fali wznoszącej. Wprawdzie w wieku 33 lat piłkarze raczej myślą o zakończeniu kariery, ale Mila jest tego myślenia zupełnym zaprzeczeniem.
Piłkarska jesień Sebastiana Mili to był okres niezwykły. Jeszcze wiosną przestał łapać się do wyjściowego składu Śląska Wrocław z powodu nadwagi, by po kilku miesiącach stać się niemal bohaterem narodowym strzelając bramkę na 2:0 w meczu Polska – Niemcy. Dobrze spisywał się też w pozostałych meczach eliminacji mistrzostw Europy ze Szkocją i Gruzją. Chyba na zawsze pozostanie tajemnicą w jaki sposób trener reprezentacji Adam Nawałka trafił do głowy i serca sympatycznego piłkarza, który do rewelacyjnym początku przygody z wielką piłką (występy w pucharach z Groclinem Grodzisk Wielkopolski, których ukoronowaniem był piękny gol strzelony Manchesterowi City), mocno przygasł grając – lub grzejąc ławę – w Austrii Wiedeń i Valerendze Oslo.
W meczach ligowych Mila zdobył jesienią 4 bramki i zaliczył 4 asysty. Szefowie Lechii wierzą, że nowy nabytek pomoże drużynie nie tylko na boisku, bo Mila znany jest z tego, że jak nikt potrafi zadbać o dobrą atmosferę w szatni. A ta gdańskiej drużynie jest bardzo potrzebna. Mimo iż w klubie w zeszłym roku wraz nowym niemieckim właścicielem pojawiły się pieniądze i nowi zawodnicy, to Lechia gra zdecydowanie poniżej swojego sportowego potencjału. Oprócz Mili ostatnimi nabytkami w drużynie są inni gracze z reprezentacyjnym doświadczeniem: Jakub Wawrzyniak i Grzegorz Wojtkowiak.
mm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/230561-sebastian-mila-wraca-do-domu-ale-to-jeszcze-nie-emerytura