Rafał Sonik to największy polski bohater Rajdu Dakar. Spełnił swoje marzenie i został pierwszym Polakiem, który wygrał morderczy rajd.
Polscy kibice są najlepsi i gdybym miał od razu jechać drugi, trzeci Dakar, pojechałbym bez wahania właśnie dzięki energii, którą dostaję od kibiców oraz od moich dzieci i przyjaciół z Siemachy
—mówił na lotnisku Okęcie Rafał Sonik.
Dziennikarzom i witającym go fanom mówił także o swojej recepcie na sukces.
Doskonalić swoje umiejętności, nie popełniać błędów, zebrać bardzo dobry zespół ludzi, którzy będą tak samo jak ja pasjonatami. Od samego początku jechałem z wiarą w to, że mogę wygrać Rajd Dakar. To nie problemy konkurentów spowodowały, że wygrałem. Jeszcze nigdy nie było tak, że na półmetku jechaliśmy łeb w łeb, a oni nie wytrzymywali tego psychicznie
—mówił Sonik i potwierdził opinie, że tegoroczny Dakar był morderczy.
Trasa była uznawana za skrajnie trudną. Choćby drugi etap, na którym wywalił się samochód Adama Małysza. Było wtedy prawie pięćdziesiąt stopni w słońcu… Jechaliśmy kilkadziesiąt kilometrów po wyrwach piaskowych, które zniszczyły pojazdy dwudziestu czy nawet trzydziestu procent załóg
—opowiadał zwycięzca Dakaru.
Polski quadowiec swój sukces w rajdzie zadedykował zmarłemu Michałowi Hernikowi.
ann
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/230446-sonik-po-powrocie-do-polski-przyznaje-na-zwyciestwo-w-dakarze-pracowalem-7-lat-zobacz-zdjecia