„W minionym roku przeszedłem niezłe szkolenie: od chwil pięknych i radosnych do ciężkich i smutnych” - wyznaje Kamil Stoch w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”. Nasz najlepszy skoczek został ogłoszony Sportowcem Roku 2014.
Za nami wyjątkowy rok polskiego sportu, zdobyliśmy wiele medali i tytułów. Mogło się zakręcić w głowie, więc tym bardziej jestem zaszczycony, że wygrałem plebiscyt. Mówiłem, że miejsce w dziesiątce byłoby wyróżnieniem, w trójce – spełnieniem marzeń. Zwycięstwo? Dziękuję. Nie czuję się lepszy od sportowców innych dyscyplin, bo wiem, ile nerwów, wyrzeczeń i stresów kosztowało ich osiągnięcie mistrzostwa. Jestem po prostu jednym z nich
— podkreśla.
Byłem na Balu Mistrzów Sportu w 2012 roku, kiedy zająłem dziesiąte miejsce i bardzo mi się podobało. Dziś dziękuję Panu Bogu, bo tak wszystko się szczęśliwie poukładało, że mogłem tutaj przyjechać
— mówi mistrz olimpijski.
Początek sezonu był dla niego bardzo trudny.
Po ubiegłym, bardzo udanym sezonie, powiedziałem sobie wszystko zaczyna się od początku. I, kiedy szykowałem się do startu PŚ w Klingenthal, doznałem kontuzji. Można powiedzieć, że sezon zacząłem na ławce rezerwowych. Nabrałem dystansu do wszystkiego, ale i stęskniłem się za rywalizacją. Każda trudna sytuacja, przeciwność losu to lekcja pokory. Wyciągnąłem wiele pozytywnych wniosków, wiele spraw widzę inaczej. Z powodu kontuzji i operacji stawu skokowego mogłem być na balu. Ale też wystartowałem w Turnieju Czterech Skoczni, choć szanse na to, z pozoru, były niewielkie
— twierdzi skoczek.
Wielką przyjemność sprawiły mu słowa uznania, jakie pod jego adresem skierowali Austriak Gregor Schlierenzauer oraz Słoweniec Peter Prevc.
Cieszę się, bo i ja szanuję przeciwnika, do rywalizacji podchodzę fair play, bo wiem, ile czasu, energii i serca każdy wkłada, by być najlepszym. Najwyższe miejsce podium zarezerwowane jest dla jednego, walczy o nie kilkudziesięciu
— dodaje.
Przy okazji balu z okazji przyznania tytułu sportowca roku miał okazję zamienić dres i kombinezon na koszulę i krawat.
Lubię elegancko wyglądać, ponoć w garniturze mi do twarzy, ale dres jest wygodniejszy. Od kilkunastu lat nie bawiłem się w Sylwestra, tak naprawdę nie wiem, co to zabawa noworoczna. Święta Bożego Narodzenia też zwykle mijają mi bardzo szybko, bo trzeba się zbierać na turniej. Bal to podniosła chwila. Ostatni moment, by celebrować sukcesy. Nie jestem imprezowiczem, ale potrafię się bawić i relaksować. Nie za często, znam granicę, której nie przekraczam
— zaznacza Kamil Stoch.
Jest dobrej myśli przed konkursami PŚ w Wiśle i w Zakopanem.
Wierzę, że będzie dobrze. Fizycznie czuję się dobrze, mocno pracowałem latem i jesienią. W grudniu wypadłem z rytmu startowego, głowa odzwyczaiła się od nadmiaru emocji i stresu, które są elementem każdego konkursu
— wyjaśnia.
Turniej Czterech Skoczni był dla niego sprawdzianem, który pokazał, że może trenować na 100 procent swoich możliwości.
Cieszę się na konkursy w Polsce. Wiem, że kibice – jak zawsze – zjawią się w komplecie, a my postaramy się dać czadu na skoczni. Chcemy pokazać, że warto było na nas i naszą formę czekać. Wiemy, w jakim celu pracowaliśmy przez kilka miesięcy, nie zapomnieliśmy dalekich skoków, wszystko wreszcie powinno zatrybić. Nie można być na fali cały czas, musi przyjść trudniejszy moment, by za chwilę znowu wypłynąć. Porażki przyjmujemy jak mężczyźni, bierzemy na klatę i walczymy dalej. W minionym roku przeszedłem niezłe szkolenie: od chwil pięknych i radosnych do ciężkich i smutnych
— podsumowuje.
Występy przed polską publicznością to dla niego szczególne chwile.
Nie chcę niczego obiecywać, nie powiem wygramy. Zapraszam wszystkich do Wisły i pod Wielką Krokiew, na pewno będziemy walczyć do końca, zostawimy na skoczni wszystko, co mamy. A może więcej. Postaramy się sprawić niespodziankę, ale w skokach nie da się osiągnąć sukcesu na siłę. Kibice zawsze nas wspierali. Tego potrzebujemy i teraz. Dla mnie, zawody w Polsce, to największe sportowe święto. Najlepsze konkursy w roku pod względem atmosfery, organizacji i podejścia zawodników także z innych krajów. Dla mnie Puchar Świata przed biało-czerwonymi kibicami, to mistrzostwa igrzyska i Turniej Czterech Skoczni w jednym
— podkreśla skoczek.
Kamil Stoch to wybitny sportowiec, któremu sława nie przewróciła w głowie. Nic dziwnego, że jest tak lubiany przez kibiców!
bzm/przagladsportowy.pl
Czytaj także: Kamil Stoch sportowcem 2014 roku. „Wygranie plebiscytu to jedno z moich największych osiągnięć”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/229311-wielki-mistrz-z-klasa-kamil-stoch-kazda-przeciwnosc-losu-to-lekcja-pokory