Rosyjski himalaista chce zostać Polakiem. Podoba mu się nasze podejście do gór

Fot. Facebook/Denis Urubko
Fot. Facebook/Denis Urubko

Rosjanin, Denis Urubko, jeden z najwybitniejszych himalaistów w historii, stara się o polskie obywatelstwo - informuje gazeta.pl. Jego wniosek czeka na rozpatrzenie u prezydenta.

Urodzony w Niewinnomyssku w północnym Kaukazie alpinista w ciągu 9 lat bez tlenu wszedł na wszystkie czternaście ośmiotysięczniki. Tej zimy Urubko zamierza zdobyć K2, co jeszcze nikomu o tej porze roku się nie udało. Jego towarzyszami będą Adam Bielecki i Alex Txikon.

Być może już w przyszłym roku kombinezon Rosjanina będą zdobić polskie barwy narodowe. Złożył już wniosek o przyznanie mu obywatelstwa, a jak na razie ma u nas do 2017 r. kartę stałego pobytu. Otrzymał już od Janusza Majera, szefa programu Polskiego Himalaizmu Zimowego, zaproszenie na organizowaną przez Polaków w zimie 2015/2016 wyprawę na K2.

Dlaczego chce zmienić paszport?

Podoba mi się entuzjazm, z jakim Polacy podchodzą do gór

— twierdzi Urubko.

Wspomina swoje pierwsze spotkanie z Piotrem Pustelnikiem pod Mount Everestem w 2000 r., gdy rozpoczynał swoją himalajską karierę.

To był mój pierwszy zagraniczny kierownik. Dostałem od niego pierwszy kombinezon. Sam go sobie kupić nie mogłem, bo byłem tylko biednym szeregowym

— opowiada Urubko, który służył w armii Kazachstanu.

W 2002 r. wspinał się wraz z Krzysztofem Wielickim na K2.

Spodobał mi się wasz sposób pracy na wyprawach. Zaprzyjaźniliśmy się

— mówi rosyjski alpinista.

Podczas tej wyprawy uratował Marcina Kaczkana, który podczas ataku na szczyt doznał obrzęku mózgu. Często bywa Polsce, gdzie jest zapraszany przez organizatorów górskich festiwali. Tu też ukazała się jego książka, a w 2013 r. został instruktorem wspinaczki i alpinizmu w Polskim Klubie Alpejskim, którego jest członkiem.

We własnym kraju Urubko uważany jest za niewartego większej uwagi wariata i nie czuje się potrzebny. To powoduje, że ciężko mu zebrać pieniądze na kolejne wyprawy. 41-letni Rosjanin ma również świadomość, że wkrótce ze względu na wiek będzie musiał wycofać się z ekstremalnego alpinizmu. Wtedy planuje zająć się wygłaszaniem w firmach mów motywacyjnych. Oprócz tego chciałby uczyć wspinaczki innych.

Chciałbym pracować w Polsce i trenować przyszłe pokolenia

— wyznaje.

Podkreśla, że właśnie w Polsce, a także we Włoszech i w Kraju Basków, czuje się najlepiej.

bzm/gazeta.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.