Dzień po pojedynku ze Szpilką nie było na mnie śladu walki. To nie była ringowa wojna (…). Prawdziwy Adamek stłukłby go na kwaśne jabłko
— ocenia w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Tomasz Adamek, kilka dni po przegranej walce z Arturem Szpilką**.
„Góral” wrócił już do żony i dzieci w USA i nie oglądał jeszcze „na zimno” swojej porażki w Krakowie.
Zawsze podkreślał, że szybki Adamek pokona każdego. W starciu ze „Szpilą” zabrakło mu tej szybkości.
Walczyłem jak mogłem i zrobiłem co mogłem, ale zabrakło szybkości. A przecież powiedziałem wchodząc do ringu, że jeśli będę szybki i błysnę, mogę się jeszcze pokusić o wielkie walki. Tylko taki nie byłem, a to znaczy, że powoli trzeba usunąć się w cień
— twierdzi bokser z Gilowic.
Co mam powiedzieć? Lata lecą, stoczyłem sporo wojen w ringu, dawałem z siebie wszystko i to powoli wychodzi. Czasu nie oszukam…
— dodaje.
Choć przyznaje, że jest już bokserskim emerytem, nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Jeżeli coś może mnie skusić to dobra oferta finansowa. Walczyłem całe życie i jeśli dobre pieniądze pojawią się na stole, mogę wejść do ringu. Inaczej to nie ma sensu
— podkreśla.
Ma jednak świadomość tego, że już nie ma szans na wielkie walki.
Czas weryfikacji był ósmego listopada w Krakowie. Powiedziałem to kibicom, mówiłem panu i trenerowi. Wszyscy wiedzieli, co musi się stać, abym walczył dalej. Tymczasem nie wykonałem w ringu założeń. I jeśli nie jestem w stanie tego robić to znak, że czas Adamka minął, a razem z nim szansa na wielkie walki
— zauważa Adamek.
Przyznaje, że już jest bokserskim emerytem, ale zastrzega, że to jeszcze nie jest jego
Po jego porażce ze Szpilką niektórzy sugerowali, że walka była ustawiona.
Proszę przestać, nie chce mi się nawet o tym mówić. Nie bawię się w takie rzeczy. No i po co miałbym to robić? Bez sensu
— komentuje Adamek.
Uważa, że dobrze przygotował się do tego pojedynku.
Trenowałem fajnie i mocno. Patrząc z dystansu niczego bym raczej nie zmienił. Problem w tym, że pogubiłem atuty. Starzeję się i nic na to nie poradzę
— tłumaczy pięściarz.
Swojemu rywalowi życzy jak najlepiej.
Wygrał, bo ja byłem słabszy. Prawdziwy Adamek stłukłby go na kwaśne jabłko. Lata jednak lecą i nie pokazałem tego, co kiedyś. Życzę Arturowi jak najlepiej. Chciałbym, aby on i inni Polacy osiągali sukcesy. Chłopak ma swój styl, ale nie chcę go w żaden sposób oceniać. Nie lubię tego robić
— podsumowuje Tomasz Adamek.
bzm/przegladsportowy.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/221996-adamek-jednak-nie-zegna-sie-z-boksem-jesli-beda-dobre-pieniadze-znow-moge-wejsc-do-ringu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.