Artur Szpilka: "Wierzę, że będę pierwszym polskim mistrzem świata"

„W ostatnich dniach nauczyłem się Tomka wręcz na pamięć” - twierdzi Artur Szpilka w rozmowie z „Polska The Times”. Przed walką z Adamkiem pięściarz z Wieliczki zapowiada, że postara się pokonać rywala przez nokaut.

Moja ziemia to Polska. Fajnie, że walczymy u siebie. Boksowałem w kraju oraz poza nim i zawsze staram się pokazywać, że Polacy to fighterzy

— podkreśla Szpilka.

Bokser zastanawia się, dlaczego pomimo tego, że daleko mu do osiągnięć Adamka, Gołoty czy Michalczewskiego, kibice uważają go za gwiazdę.

Nie wiem… Może po prostu mnie lubią? Za moją autentyczność, styl walki. Widzą, że daję z siebie wszystko, przynoszę emocje

— analizuje.

Styczniowa porażka z Jenningsem bardzo go zabolała. Dostał wtedy niezłą lekcję pokory.

Pokazała mi, w którym jestem miejscu. (…) Wiele sobie przemyślałem. Pewne rzeczy do człowieka dochodzą dopiero, kiedy coś mu się nie uda

— wyznaje.

Przypomina, że nie wszyscy uważają Adamka za faworyta.

Wiem, że jestem w stanie go pokonać. (…) Wygrać przez nokaut będzie trudno, ale jeśli nadarzy się okazja, postaram się miło zaskoczyć

— obiecuje Szpilka.

Pojedynek z Adamkiem traktuje jako przepustkę do wielkiej, bokserskiej kariery.

Albo Tomek będzie musiał skończyć karierę, albo ja zostanę numerem jeden w Polsce i wskoczę na amerykański rynek. Jeżeli, nie daj Boże, przegram, będzie to druga porażka z rzędu, więc pewnie marzenia o czymś dużym trzeba byłoby, przynajmniej na razie, odłożyć. Odłożyć, ale nie przestać marzyć, bo ja ciągle wierzę, że będę pierwszym polskim mistrzem świata wagi ciężkiej. Porażka z Jenningsem to taki kamyk, o który tylko się potknąłem

— podsumowuje Artur Szpilka.

To, jak „Szpila” będzie wspominał walkę z Tomaszem Adamkiem, okaże się w najbliższą sobotę.

bzm/”Polska The Times”

Czytaj także: Tomasz Adamek: Modlę się codziennie o dobrą walkę. ZOBACZ, jak trenuje!