Był nadzieją polskiej piłki, błyszczał na młodzieżowych mistrzostwach świata, później musiał walczyć z własnym nałogiem, a nie boiskowymi rywalami. Po trzech latach powrócił do futbolu.
W ostatniej kolejce ligowej Dawid Janczyk zadebiutował w barwach Piasta Gliwice. 27-latek nie ukrywa, że to dla niego ważny moment.
Wróciłem do żywych! Od marca nie dotykam alkoholu pod żadną postacią. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że ja nie lubię pić! Mocniejsze trunki w ogóle mi nie smakują
— powiedział piłkarz w wywiadzie dla „Super Expressu”.
Zawodnik tłumaczy, że alkohol miał być formą ucieczki od problemów w życiu prywatnym.
To była ucieczka od kłopotów. Na początku zeszłego roku żona poroniła, nie grałem, miałem kłopoty finansowe. Piłem, żeby zapomnieć. Wiem, to żadne usprawiedliwienie, ale tak było
— przyznał Janczyk.
Piłkarz podkreśla, że dziś największą motywacją jest dla niego rodzina. To właśnie dla swojej małej córeczki zerwał z nałogiem.
Chciałbym, żeby córeczka zobaczyła, jak gram na Narodowym. Victoria ma 4,5 roku, a kiedy oglądaliśmy razem mecze w telewizji, to zawsze pytała: „Tatuś, a kiedy ty tak zagrasz?” To dla niej wróciłem
— tłumaczy zawodnik Piasta Gliwice.
Pozostaje tylko życzyć powodzenia i wytrwałości!
gah/Super Express
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/218953-wygral-z-nalogiem-dzieki-rodzinie-chcialbym-zeby-coreczka-zobaczyla-jak-gram-na-narodowym