Włodzimierz Lubański: "Mój dom był, jest i pozostanie polski"

Były piłkarz Włodzimierz Lubański, wielokrotny reprezentant Polski i mistrz olimpijski, twierdzi, że czas sportowej emerytury poświęca rodzinie. Ale wciąż jest bacznym obserwatorem tego, co dzieje się w branży piłkarskiej. I choć od lat mieszka w Belgii, zapewnia, że jego dom „był, jest i pozostanie polski”.

W wywiadzie dla portalu dw.de Lubański nie chce zdradzić, czy kiedykolwiek marzył o tym, żeby zostać trenerem reprezentacji narodowej.

Powiem oficjalnie: nikt nigdy mi takiej oferty nie złożył. Prywatnie dodam, że w okresie, kiedy reprezentacja Polski prowadzona była przez Franciszka Smudę, to on był zainteresowany współpracą ze mną. Niestety, z różnych przyczyn do tej współpracy nie doszło…

— opowiada.

Bardzo dobrze ocenia grę polskich piłkarzy w Bundeslidze - Jakuba Błaszczykowskiego, Łukasza Piszczka i Roberta Lewandowskiego:

Polacy pokazali się z jak najlepszej strony, szczególnie ci trzej wspomniani chłopcy. To już klasa europejska, najwyższa półka. Teraz będziemy przyglądać się, jak ułoży się kariera i współpraca Lewandowskiego z zawodnikami najlepszego europejskiego klubu, jakim niewątpliwie jest Bayern Monachium

— zapowiada Lubański.

Jego zdaniem takiej klasy piłkarze jak Lewandowski to rzadkość na polskich boiskach.

Trzeba poczekać, aż na piłkarskich boiskach w Polsce pojawią się talenty, których grę będzie można porównać z poziomem gry zawodników najlepszych klubów Bundesligi. Powiedzmy sobie szczerze: tacy zawodnicy jak Lewandowski nie rodzą się na co dzień. Trzeba talentu, czasu, pracy, wytrwałości i odrobiny szczęścia, by grać z najlepszymi

— wyjaśnia.

Mieszkając w Belgii bardzo dba o to, żeby nie zatracić tego, co łączy go z Polską. W jego domu mówi się wyłącznie po polsku, a na ścianie wisi polskie godło.

Mój dom był, jest i pozostanie polski. My, tzn. żona, ja, córka i syn rozmawiamy ze sobą wyłącznie po polsku. Także polski charakter mają imprezy, jakie u siebie organizujemy, na których dominuje kuchnia polska

— podkreśla Włodzimierz Lubański.

bzm/dw.de