Ekstraklasa piłkarska: Legia Warszawa - Lechia Gdańsk 1:0

fot.PAP/Bartłomiej Zborowski
fot.PAP/Bartłomiej Zborowski

Legia Warszawa jako pierwsza z drużyn z czołówki rozpoczęła 12. kolejkę piłkarskiej ekstraklasy i po zwycięstwie z Lechią Gdańsk może czekać ze spokojem na to, co zrobią rywale.

Do szatni po pierwszych 45 minutach obie drużyny schodziły z poczuciem niedostatku. Wprawdzie to Legia narzuciła swój styl gry i dominowała, ale i Lechia miała swoje okazje. W ekipie gości brakowało przede wszystkim ostatniego podania.

Groźnie w polu karnym gospodarzy było przede wszystkim w 21. minucie, kiedy Stojan Vranjes próbował oszukać Dusana Kuciaka strzałem z dystansu. Słowak odbił tak niefortunnie, że piłka trafiła prosto do Bruno Nazario. Brazylijczyk był jednak tak zaskoczony, że zamiast do siatki, strzelił ponad poprzeczką.

W pierwszej połowie żadna z drużyn nie cieszyła się z bramki. Odnowiła się za to kontuzja Radovicowi, którego po zmianie stron zastąpił Ondrej Duda. Drugą odsłonę spotkania znacznie odważniej zaczęła Lechia. Przez pierwsze minuty całkowicie zdominowała grę, zagrażając wielokrotnie bramce Kuciaka.

Legia z kolei każdą akcję konstruowała wolno i z trudem. W 63. minucie wydawało się jednak, że piłka musi wpaść do siatki. Idealne podanie między nogami rywala Łukasza Broźa do Żyry. Ten jednak nie zdecydował się na strzał; kilku innych zawodników podbiegło do piłki, w tym Sa i bramkarz Lechii Mateusz Bąk. W polu karnym się chwilę kotłowało i ostatecznie piłka o kilka centymetrów minęła słupek.

Gdy wydawało się, że już nic się nie zmieni, Duda podszedł do rzutu wolnego. Idealnie dośrodkował w pole karne, ale nie sięgnął piłki kapitan Ivica Vrdoljak. W odpowiednim miejscu znalazł się za to Sa, który głową zdobył jedynego gola w meczu.

Legia szczęśliwie wygrała 1:0 i wróciła przynajmniej do niedzieli na fotel lidera ekstraklasy.

ann/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych