Rewolucji w skokach narciarskich jednak nie będzie

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Od nowego sezonu widzowie mieli nie widzieć na swoich ekranach not sędziowskich oraz punktów przyznawanych za pomiar wiatru.

Działacze FIS chcieli zrobić rewolucję w transmisji skoków narciarskich. Ich zdaniem miała ona ułatwić osobom śledzącym zawody przed telewizorami oglądanie zawodów.

Telewizja będzie pokazywała wyniki w uproszczony sposób. Nie będą prezentowane pomiary wiatru i punkty dodatnie albo ujemne za warunki czy belkę startową, nie będą też już pokazywane oceny sędziów. Na ekranach będzie wyświetlane tylko imię, nazwisko, narodowość, długość skoku, nota ogólna i zajmowane aktualnie miejsce

— wyjaśniał na sport.pl Apoloniusz Tajner, prezes PZN.

Uznano, że za dużo tych informacji było i ludzie się w tym gubili

— tłumaczył były trener Adama Małysza.

Dostęp do not mieli mieć tylko komentatorzy.

Najlepiej będą widzom wyjaśniać sytuację. Gdyby komentatorzy tych informacji nie widzieli, byłoby to niezrozumiale. A tak, nie ma się czym martwić

— dodał Tajner.

Okazało się jednak, że w tym sezonie wszystko zostaje po staremu. FIS zadecydowano się jedynie o „niewielkie” zmiany w grafice telewizyjnej.

Zmianie ulegną natomiast zawody w lotach narciarskich. Skoczkowie rywalizujący na „mamutach” będą podzieleni na grupy, a o ich bezpieczeństwo zadba ochraniacz na kręgosłup.

MG/sport.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.