Polska sztangistka straciła srebrny medal

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Marzena Karpińska (48 kg) straciła srebrny medal kwietniowych mistrzostw Europy w podnoszeniu ciężarów. Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) w Lozannie oddalił uchwałę zarządu PZPC o skróceniu dwuletniej dyskwalifikacji nałożonej na zawodniczkę.

Anulowany został wynik Polki nie tylko z kwietniowych ME w Tel Awiwie, ale także wymazano z tabel jej piąte miejsce w ubiegłorocznych mistrzostwach świata we Wrocławiu.

26-letnią Karpińską, mistrzynię kontynentu z 2012 roku, tuż przed igrzyskami olimpijskimi w Londynie wycofano z reprezentacji i otrzymała dwuletni zakaz startów. Powodem było wykrycie w jej organizmie podwyższonego poziomu zabronionego sterydu anabolicznego, nandrolonu.

Po upływie 16 miesięcy od nałożenia kary, sztangistka Znicza Biłgoraj wystąpiła do Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów o jej skrócenie. Jej prośbę poparł m.in. prezes PZPC Szymon Kołecki, a w głosowaniu pozytywną decyzję zaakceptował zarząd związku.

Karpińska wystąpiła w MŚ 2013 i ME 2014, ale Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) wniosła sprawę do Trybunału w Lozannie przeciwko uchwale PZPC o skróceniu okresu dyskwalifikacji z 24 do 16 miesięcy. CAS przychylił się do stanowiska WADA, nakładając na Karpińską ośmiomiesięczną dyskwalifikację, liczy się od 5 września 2014.

Jednocześnie wszystkie indywidualne rezultaty uzyskane przez zawodniczkę od 3 października 2013 do 4 września 2014 zostały anulowane.

Podczas turnieju w Izraelu reprezentantka Polski przegrała o zaledwie 3 kilogramy z Włoszką Cateriną Genny Pagliaro. Po zawieszeniu Karpińskiej, na drugą pozycję awansowała Turczynka Nurcan Taylan, a na trzecią Ukrainka Jana Diaczenko.

W tej sytuacji biało-czerwoni sięgnęli w tegorocznych ME po trzy medale, w każdym kolorze: złoty i srebrny w kategorii 94 kg zdobyli bracia Adrian i Tomasz Zielińscy, zaś brązowy Ewa Mizdal w wadze 75 kg.

Z kolei przed niespełna dwoma miesiącami Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie poinformowała o wykryciu w organizmie innego ciężarowca – Krzysztofa Zwarycza (był siódmy na olimpiadzie w Londynie w 77 kg) ludzkiego hormonu wzrostu. Zawodnik twierdzi, że nie stosował dopingu. Ostatecznej decyzji w tej sprawie jeszcze nie ma.

MG/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych