Mariusz Wlazły i spora część kibiców ma zastrzeżenia, co do rozgrywania meczów siatkarskich na największym polskim obiekcie sportowym.
Sobotnią wygraną Polaków z Serbami oglądała rekordowa liczba kibiców - 62 tysiące osób. Niestety wielu z nich nie widziało dobrze boiska. Szczególnie ci, którzy siedzieli w sektorze D mieli spore pretensje.
Fatalna widoczność na Narodowy na poziomie D. Bilety tu po 250 zł, widać ledwie siatkę i kawałek boiska oszukani. Ludzie w sektorach D na Narodowy klną i wyzywają od złodziei. Z dwa razy tańszych miejsc widać boisko. Tu - 1/3, jeśli się wstanie
— napisał na Twitterze Marcin Gadziński, redaktor naczelny sport.pl.
Źle o Stadionie Narodowym jako obiekcie, do rozgrywania spotkań, wypowiedział się także Mariusz Wlazły.
Nie chodzi o wygląd czy o kibiców, ale o podmuchy wiatru, które utrudniały nam grę
— powiedział serwisowi sport.pl reprezentant Polski.
Wielu jego kolegom, podmuchy jednak tak bardzo nie przeszkadzały.
Bardzo się cieszę, że mogłem to przeżyć. Doczekałem się stadionu, który Raul Lozano wymarzył sobie parę lat temu. Do tego trzy punkty z Serbią i walec jedzie dalej! -
— wyjawił Paweł Zagumny.
Libero polskiej kadry narzekał jedynie na temperaturę.
Niemal w stu procentach. Nie było problemów z natężeniem światła, punkty odniesienia przy zagrywkach czy przyjęciu też sobie szybko znaleźliśmy, a wiatr, który czasem się pojawiał, nie był duży. Jedynym problemem było zimno, które pod koniec meczu już mocno dokuczało. Ale co to za problem? Zagraliśmy niezapomniany mecz i jedziemy dalej
— dodał Paweł Zatorski.
Michał Winiarski zwrócił natomiast uwagę na atmosferę i wzruszające wykonanie hymnu Polski.
Gdy wychodziliśmy na stadion, trudno było opanować drżenie nóg. Na rozgrzewce wszystko zaczęło wracać do normy. Dziś usłyszałem najpiękniejszego w życiu Mazurka Dąbrowskiego
— powiedział kapitan reprezentacji.
Politycy na meczu Polska - Serbia
Przypomnijmy, że był to ostatni mecz na Stadionie Narodowym. Finał siatkarskiego mundialu odbędzie się w katowickim Spodku.
Polacy pozostałe mecze grupy A rozegrają w Hali Stulecia we Wrocławiu. 2 września ich rywalem będzie Australia (rewanż za porażkę na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie), 4 września zagrają z Wenezuelą, 6 września z Kamerunem i dzień później z Argentyną.
MG/sport.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/211617-stadion-narodowy-nie-nadaje-sie-na-mecze-siatkowki