W lipcu media obiegła informacja, że dobiegł końca piłkarski etap w życiu Euzebiusza Smolarka. Sam zainteresowany właśnie zdementował pogłoskę.
Jak w takim razie plotka obiegła wszystkie gazety i portale, nie wyłączając oficjalnej strony Polskiego Związku Piłki Nożnej? Wystarczył jeden wywiad…
Prawda jest taka, że jakiś czas temu odwiedził mnie w Holandii pewien dziennikarz. Na jego pytanie, co robię, odpowiedziałem, że na razie nic. Na pytanie, co zamierzam robić, moja odpowiedź brzmiała, że nie wiem, co mnie czeka w przyszłości, że być może zostanę trenerem albo menedżerem. Dziennikarz puścił to wszystko na łamach prasy i w Polsce natychmiast odebrano to jednoznacznie, że Ebi mówi stop. A to nie jest zgodne z prawdą, bo zakończenia kariery jeszcze nie ogłosiłem
— tłumaczy Smolarek w wywiadzie dla Onetu.
Okazuje się, że również doniesienia o przyszłości szkoleniowej „Ebiego” w Feyenoordzie Rotterdam były zapowiedziami na wyrost.
Trenowanie młodzieży w Feyenoordzie jest jedną z moich opcji na przyszłość. Nie rozmawiałem jeszcze ze sztabem holenderskiej drużyny, kiedy to nastąpi. Może za 2 lub 3 lata? A może wcześniej, zobaczymy, co przyniesie przyszłość
— wyjaśnia 47-krotny reprezentant Polski.
Bez względu na to, co przyniesie jutro Smolarek ma dobrą okazję do rozrachunku ze swoją przeszłością. Po nieudanej przygodzie w angielskim Boltonie, kariera „Ebiego” była równią pochyłą - słaby powrót do Polski, potem kluby w Katarze, Holandii i ponownie powrót do ojczystego kraju. Smolarek nie zgadza się jednak z opiniami, że było to skutkiem jego zachowania w szatni.
Mój charakter nie miał nic z tym wspólnego. Dlaczego w Feyenoordzie czy Dortmundzie nikt na mnie nie narzekał? W kadrze Polski za Beenhakkera też spędziłem ładnych kilka lat i byłem na ustach wszystkich kibiców. To wszystko kwestia szczęścia i odpowiedniego zaufania u trenera, który będzie na mnie stawiać nawet jeśli nie strzelę bramki w dwóch meczach z rzędu. Niestety, większość trenerów uważało odwrotnie: że jak Ebi w jednym meczu nie zdobył gola, to on już nie potrafi grać w piłkę
— przekonuje były zawodnik m.in. Feyenoordu Rotterdam i Borussii Dortmund.
Smolarek uważa, że jego niekorzystny wizerunek jest dziełem mediów.
Wracając do charakteru - wcale nie uważam, że jest on zły. Taką łatkę przypięli mi dziennikarze bulwarówek w Polsce. Pisano, że jestem arogancki, bo nie mam czasu na wywiad, co - podobnie jak w przypadku zakończenia mojej kariery - nie jest prawdą. Nigdy nikomu nie odmawiałem rozmowy, jeśli tylko odbywało się to na normalnych, profesjonalnych warunkach. Jeśli się z kimś umawiam na telefon lub spotkanie - wywiążę się z zadania w 100 proc. - tak to wygląda np. w Holandii. Zresztą o moim charakterze niech wypowiedzą się moi znajomi czy przyjaciele, których mam wielu
— twierdzi piłkarz.
Okazuje się, że „Ebi” wcale nie ma zamiaru wieszać butów na kołku i wciąż rozgląda się za nowym klubem. Okazuje się, że wcale nie porzucił swoich wygórowanych oczekiwań, mimo że ostatnie lata jego kariery trudno uznać za dobrą zachętę dla potencjalnego pracodawcy.
Chcę znaleźć klub, gdzie nie będzie bałaganu organizacyjnego, tak, abym mógł już tylko zająć się grą w piłkę. Spędziłem ostatnio trochę czasu na Malcie, ale ten klub był taki trochę z kosmosu
— podkreśla Smolarek.
Piłkarz nie wyklucza obrania kursu na Amerykę.
Z Cosmosem, który uważam za bardzo dobry klub, jestem w kontakcie, ale na dziś nie zanosi się na to, że będę znów dzielił szatnię razem z Dannym Szetelą. (…) W Nowym Jorku bardzo mi się podoba. Jestem do dyspozycji i rozważę każdą rozsądną propozycję
— puentuje strzelec 20 goli dla biało-czerwonych.
Dobrze, że Ebi nie wspomniał jeszcze o powrocie do kadry. Wówczas przebiłby nawet Ludovica Obraniaka…
gah/Onet.pl
————————————————————————————-
Polecamy wSklepiku.pl: „Piłka nożna dla młodych zawodników”.
Książka prezentuje obszerny zestaw ćwiczeń, umożliwiający opanowanie umiejętności cechujących zawodowych piłkarzy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/210062-smolarek-nie-oglosil-zakonczenia-kariery-pilkarz-zaprzecza-plotkom