Szczerze? Wolałbym, aby moje przewidywania się nie sprawdziły. Wczoraj przewidywałem, że na Mundialu Holandia wygra z Meksykiem, a w Polsce mimo skandalu związanego z aferą taśmową, rząd Tuska dotrwa do końca kadencji.
Oczywiście, dla nas Polaków, o wiele ważniejsze jest los tego rządu. Prawdopodobnie będziemy mieli do czynienia z jego powolnym, przedłużonym dogorywaniem. A to znaczy, że do najbliższych wyborów parlamentarnych będzie to okres stracony dla państwa – czas jeśli nie pełnego paraliżu wszystkich podstawowych instytucji państwa, to z pewnością czas stagnacji. Niewielkie ożywienie nastąpi jedynie w czasie kampanii wyborczej, bo to jedyna rzecz jaką Platforma będzie robiła z pasją. Z dwóch powodów: a/ ukochania ponad wszystko władzy, b/ ze strachu przed zwycięstwem PiS. Ten drugi motyw będzie prawdziwym motorem napędowym. Według zabobonu rozpowszechnianego przez platformersów, wraz z wygraną PiS, ustawą zostanie wprowadzona IV RP, a po opublikowaniu ustawy w Monitorze, nastąpią masowe aresztowania. Na pierwszy rzut pójdzie cały rząd. W tym czasie kiedy śledczy wyspecjalizowani w wyrafinowanych metodach torturowania więźniów, będą przesłuchiwać członków gabinetu Donalda Tuska, lotne brygady antyterrorystów, dokonają kolejnych fal aresztowań według kolejności – profesorów wyższych uczelni, wszystkich bez wyjątku pracowników mediów publicznych i wybranych mediów prywatnych, prokuratorów i sędziów. Zabobon ten przypomina propagandę komunistyczną z grudnia 1981 roku, kiedy Jaruzelski i Kiszczak uzasadniali wprowadzenie stanu wojennego tym, że „Solidarność” przygotowuje listy członków PZPR, których będzie wieszać na ulicznych drzewach.
Zakładam, że najbliższa kampania będzie przebiegać pod hasłem: - Tylko Platforma jest w stanie nie dopuścić do zamachu kelnerów na państwo i na rząd!
Chciałbym więc, żeby ten rząd upadł, rozpadł się, roztrzaskał i żeby nie został po nim ślad. Jest, niestety, inaczej.
Podobnie mają się rzeczy z meczem Holandia – Meksyk. Po tym, co zobaczyłem w pierwszej połowie, choć to nie europejski team, byłem całym sercem za zwycięstwem Meksyku. Piękna bramka Giovani Dos Santosa (wychowanek słynnej szkółki piłkarskiej Barcelony – La Masia) uskrzydliła Meksykanów. W drugiej połowie Latynosi bronili się dzielnie przed atakami Holendrów. Gdy brakowało kilku minut do końcowego gwizdka, trwające od dłuższego czasu oblężenie bramki meksykańskiej przyniosło wyrównanie na 1:1. Była 88 minuta. Cztery minuty później sędzia podyktował jedenastkę przeciwko Meksykowi. Usprawiedliwioną. Kapitan Meksyku i świetny obrońca (kilka lat grał w Barcelonie) Rafael Marquez podciął delikatnie Arjena Robbena metr od bramki, ale już bez piłki. Bezsensowny faul. Karnego bezbłędnie wykorzystał Klaas-Jan Huntelaar. Ekipa Meksyku grała tak pięknie, z takim polotem, że wolałbym, aby to oni byli zwycięzcami.
Drugi mecz był jeszcze bardziej dramatyczny. Wygrała Kostaryka z moją ulubioną Grecją (ach, co za wspaniałe nazwiska!) po rzutach karnych. Ten mecz, podobnie jak pierwszy potwierdza starą piłkarską zasadę, szczególnie hołubioną na Wyspach Brytyjskich, że trzeba być skoncentrowanym, póki sędzia nie zagwiżdże po raz ostatni. To do drużyny, która broni korzystnego wyniku. Do ekipy. Która dąży do uzyskania remisu bądź zwycięstwa, ta sama zasada mówi, musisz walczyć do ostatniej sekundy meczu. Holendrzy strzelili wyrównująca bramkę dwie minuty przed regulaminowym czasem gry. Grecy taką samą bramkę, przedłużająca ich nadzieje w 92 minucie meczu, a więc w doliczonym czasie.
A dziś kolejne szlagiery. Francja-Nigeria, Niemcy Algieria. Uporczywie obstawiam europejskie drużyny. W końcu obydwie są członkami UE.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/203033-zawiedzione-nadzieje-meksyk-kostaryka-donald-tusk-kto-nastepny
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.
