Jan Tomaszewski ocenia bramkarzy na MŚ 2014: "Ochoa przejdzie do legendy tych mistrzostw, Casillas nie powinien grać". NASZ WYWIAD

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Iker Casillas to najlepszy bramkarz świata. Ja nigdy nie będę takim futbolowym Judaszem, jakim stał się Mourinho. Najpierw go wykończył sadzając na ławę w Realu, a teraz go żałuje - mówi w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl / wSumie.pl Jan Tomaszewski, słynny bramkarz, który zatrzymał Anglię na Wembley.

Jak Pan ocenia ogólny poziom reprezentowany przez bramkarzy w czasie piłkarskich mistrzostw świata w Brazylii?

Te piłki są francowate. Brawa dla producentów, brawa dla FIFA, która je wprowadziła. Bramkarze w tej chwili nie łapią tych piłek, ale piąstkują oburącz. Muszą się do nich przyzwyczaić, bo jeśli ktoś piąstkuje to znaczy, że popełnia błąd, a oni nie popełniają błędów, oni się bronią.

Uściślijmy, uważa Pan, że Brazuca to dobra czy zła piłka?

Dla widzów - dobra, bo powoduje, że w tej chwili są trzy bramki na mecz. Za moich czasów przepuszczenie strzału z 20 m to był obciach. A tutaj z 35 m jest bramka. Współczuję bramkarzom i bardzo się cieszę, że już nie gram, bo przeklinałbym nieprawdopodobnie.

Ma Pan swoich faworytów wśród bramkarzy?

Meksykanin Guillermo Ochoa to jedyny bramkarz, który się tej piłce przeciwstawił i nie przepuścił bramki. On przejdzie do legendy tych mistrzostw. Reszta bramkarzy niby nie popełnia błędów, ale są bezradni. Dobrze jest, jeśli odbijają te piłki i nie ma to poważniejszych konsekwencji, bo na przykład Casillas wybił piłkę pod nogi przeciwnika i było po meczu. Tak więc bramkarze nie są takimi winowajcami padających bramek, poza Rosjaninem, któremu ewidentnie przełamano palce i to była jego kompromitacja.

Ikera Casillasa również Pan „rozgrzesza”?

Moim zdaniem on nie powinien grać, a szczególnie w drugim meczu. I gdybym był na jego miejscu, to przed tym drugim meczem przyszedłbym do trenera, zawodników i powiedziałbym: „dopóki nie będę grał na stałe w jakiejś drużynie klubowej, to dziękuję za reprezentację”. Bo jest to najlepszy bramkarz świata. Ja nigdy nie będę takim futbolowym Judaszem, jakim stał się Mourinho, który po pierwszym meczu, gdzie Casillas nie wybronił łatwych piłek powiedział, że hiszpański bramkarz powinien dalej grać. Najpierw go wykończył sadzając na ławę w Realu, a teraz go żałuje.

Pojawiły się informacje, że bramkarz Meksyku, Guillermo Ochoa, może wkrótce przejść do Arsenalu Londyn. Zasłużył na to?

Gratuluję mu, bo miał swoje pięć minut i wykorzystał je, a Meksyk przeszedł dalej. A jeszcze do tego był bez klubu. Grał w jakiejś przeciętnej drużynie francuskiej, a w tej chwili może grać w jednej z najlepszych drużyn świata. To jest giełda. Grając na mistrzostwach świata każdy zawodnik, nie tylko bramkarz, ma coś w rodzaju nominacji do Oskara futbolowego. I Ochoa to wykorzystał. Przecież ci piłkarze kostarykańscy na pniu zostaną kupieni przez mocne kluby.

Której drużynie Pan kibicuje?

Kibicuję Niemcom. Przed mistrzostwami powiedziałem, że moim marzeniem byłoby, żeby do finału doszła Brazylia, nie tylko ze względów sportowych, ale i społeczno-politycznych. Gdyby nie daj Boże oni (Brazylijczycy - przyp. red.) odpadli teraz w jednej ósmej, może być źle. Drugim moim marzeniem jest, żeby w finale przegrali z Niemcami. Bo Niemcy w tej chwili prezentują najlepszy futbol, są najlepiej poukładaną drużyną. Gdyby to była koszykówka albo siatkówka, to powiedziałbym, że na sto procent zdobędą mistrzostwo świata. Ale to jest piłka nożna, może być jeden słaby mecz, jeden słaby moment…

Co się Panu najbardziej podoba w grze niemieckiej reprezentacji?

Niemcy jak zwykle są przygotowani na 200 minut gry - fizycznie i kondycyjnie, a na dodatek podbudowani szkołą Guardioli. Bo Bayern Monachium jest najlepiej poukładaną klubową drużyną na świecie. A wiadomo, że siedmiu lub sześciu zawodników z Bayernu gra w pierwszej jedenastce (reprezentacji Niemiec - przyp. red.), a najlepszy pomocnik Schweinsteiger jest na rezerwie.

Rozmawiał Bogusław Rąpała

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych