Wygląda na to, że dla włodarzy wielkiego klubu piłkarskiego liczy się przede wszystkim własny zysk. Nawet dla tak znanego piłkarza jak Yaya Toure nie byli w stanie zrobić wyjątku. Dlatego zawodnik nie mógł czuwać przy łóżku konającego brata.
Ibrahim Toure zmarł w szpitalu w Manchesterze w piątek. Yaya do tej pory nie może sobie wybaczyć, że nie zdołał przekonać działaczy z Etihad do przyznania mu kilkudniowego urlopu, aby mógł spędzić ostatnie dni życia swojego brata u jego boku. Klub zmusił go do wyjazdu na posezonowy wyjazd do Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
W tym samym czasie jego brat umierał w szpitalu w Manchesterze.
Pojechałem do Abu Zabi celebrować tytuł mistrzowski, w tym samym czasie mój brat leżał w swoim szpitalnym łóżku. Na szczęście Kolo wspierał go i trwał przy nim. Po tym zdarzeniu obwiniam się, że nie naciskałem na szefostwo Manchesteru by bardziej mnie szanowało
— powiedział Yaya Toure w wywiadzie dla „The Telegraph”.
Choć piłkarz walczy obecnie z reprezentacją Wybrzeża Kości Słoniowej o awans do 1/8 finału, wciąż powraca myślami do dramatycznych chwil.
Ostatnie cztery miesiące były najtrudniejszym okresem w moim życiu. Pod koniec minionego sezonu miałem kilka urazów, stało się tak bo głowa przejęła kontrolę nad moim ciałem
— przyznaje z żalem były gwiazdor Barcelony.
Podobno sytuacja między piłkarzem a Manchesterem City jest na tyle napięta, że Toure poważnie myśli o opuszczeniu klubu.
Wyjaśnię wszystko po mundialu
— skwitował dywagacje dziennikarzy reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej.
AM/”Przegląd Sportowy”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/202113-manchester-city-nie-pozwolil-swojemu-pilkarzowi-byc-przy-umierajacym-bracie-yaya-toure-wciaz-jest-zrozpaczony