Ryszard Tarasiewicz sprawia wrażenie człowieka oschłego i niedostępnego, ale zyskuje przy bliższym poznaniu. Jak czytamy na portalu echodnia.eu, nowy trener Korony Kielce jest miły, inteligentny i bardzo religijny. Na mecze z reguły zakłada garnitur, bo - jak twierdzi - „mecz to święto”.
Jest człowiekiem wierzącym. Mecz zaczyna zawsze od zrobienia znaku krzyża, często stoi też przy linii z różańcem w dłoni i świętymi obrazkami. Nie kryje swojej religijności, choć nie lubi o niej mówić. Powiedział kiedyś, że na meczu modli się nie o wynik, a o to, by wszyscy do domu zdrowi wrócili
— czytamy.
Tarasiewicz przyznaje, że znak krzyża przed meczem bardzo mu pomaga. W młodości, gdy miał poważne problemy z kolanem, wymodlił sobie powrót do zdrowia.
Tak rzeczywiście było. Miałem problem z kolanem, ciągle mi dokuczało. Obciążenia były wtedy inne, wszystkich wrzucano do jednego worka, obojętnie czy ważył 70 kilogramów czy 92. A medycyna nie stała na takim poziomie jak teraz. Więc pozostało mi się modlić o zdrowie. I pomogło
— wyznaje Tarasiewicz.
Bardzo ważną rolę w jego życiu odgrywa rodzina. Razem z żoną często ogląda mecze w telewizji. Ma trzech synów - jeden z nich, Maxime, jest szermierzem i reprezentantem Polski. Selekcjoner Korony jest również miłośnikiem kawy - do godz. 14 wypija z reguły osiem filiżanek tego napoju.
bzm/echodnia.eu
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/201504-przed-kazdym-meczem-robi-znak-krzyza-i-czesto-modli-sie-na-rozancu-nowy-trener-korony-kielce-jest-czlowiekiem-bardzo-religijnym
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.