Jacek Gmoch krytykuje kadrę Brazylii: "To nie drużyna". Zdaniem b. trenera reprezentacji Polski bez Neymara "Canarinhos" niewiele znaczą

Brazylijscy piłkarze nie zachwycili w meczu z Meksykiem, bezbramkowo remisując swój drugi mecz na mistrzostwach świata. Gra gospodarzy turnieju nie przypadła do gustu również b. selekcjonerowi polskiej kadry, Jackowi Gmochowi, który nie szczędzi mocnych stwierdzeń..

Okazuje się, że deską grobową reprezentacji Brazylii jest… defensywny styl. Przez lata mówiło się, że „Canarinhos” nie mają dobrej obrony, a gdy pojawiło się kilku dobrych defensorów, Brazylijczycy mają deficyt piłkarzy zdolnych konstruować akcje ofensywne.

Za mało jest w tym zespole zawodników, którzy od linii obrony mogą konstruować akcje. Marcelo i Dani Alves to jest jakaś pomyłka jak na razie. Obaj są wykończeni sezonem w Barcelonie i Realu Madryt. Boczni obrońcy to zawsze była siła Canarinhos. Teraz to są zawodnicy, którzy nic nie dadzą, bo są wykończeni. Grali w La Liga, w pucharach. Nie mają przyspieszenia. Layun robił Alvesa w jojo. On zawsze potrafił w ofensywie

— tłumaczy Gmoch.

Problemem nie jest jednak tylko taktyka, ale również mentalność „kanarkowych”. Czyżby rola gospodarzy mistrzostw była dla nich przesadnym ciężarem?

Presja zjada Brazylijczyków. Oni są tyko ludźmi, a nie maszynami. Drużyna Brazylii nie jest jeszcze „drużyną”. Może nią się dopiero stać. Presja na nich ciąży, ale raczej wychodzą z grupy. Co będzie dalej z drużyną Brazylii? Potencjał tej drużyny jest, powiedzmy, dość ograniczony. Jest to drużyna zbudowana po europejsku, bazująca na defensywie. Ma jednego piłkarza nietuzinkowego, ale to jest za mało

— przekonuje b. trener reprezentacji Polski.

A jak mówił najwybitniejszy trener w historii polskiej piłki:

Dopóki piłka w grze, wszystko zdarzyć się może.

Warto pamiętać o słowach Kazimierza Górskiego. W końcu Brazylijczycy na mundialu w Korei i Japonii (2002) również nie byli głównymi pretendentami do zdobycia tytułu, a Pucha Świata ostatecznie wzniósł do góry Cafu.

Historia lubi się powtarzać….

AM/polsatsport.pl