Janas uważa, że postąpił słusznie ws. Jerzego Dudka. "Zobaczcie, co się dzieje z Casillasem"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Decyzja Pawła Janasa z 2006 roku przeszła do historii najbardziej niezrozumiałych posunięć trenerskich w polskiej piłce. Ówczesny selekcjoner reprezentacji Polski nie powołał na mundial pierwszego bramkarza naszej kadry, Jerzego Dudka. Po latach przekonuje, że postąpił słusznie.

Do takiej wypowiedzi sprowokowała Janasa kiepska forma Ikera Casillasa na mistrzostwach świata w Brazylii.

Przy powołaniach trzeba kierować się formą. Chcieliście mnie ukrzyżować w 2006 roku za brak Dudka, czy Frankowskiego, a zobaczcie, co się dzieje z Casillasem. Nie ma odpowiedniego rytmu meczowego

— mówi Polsatowi Sport Janas.

Były trener reprezentacji Polski przekonuje, że bogate doświadczenie zawodnika nie ma przy selekcji zbyt wielkiego znaczenia.

Doświadczenie jest ważne, ale jeszcze ważniejsza jest forma. Casillas nie ma rytmu meczowego i to go gubi. Nie czuje pewnych sytuacji - widać to było w finale Ligi Mistrzów w Lizbonie z Atletico, a wyszło także w spotkaniu z Holandią w Brazylii. To nie jest ten sam Casillas, co wcześniej, który stanowił ostoję drużyny. Proszę mi wierzyć, że pozycja bramkarza jest nadzwyczajna w drużynie. To dlatego nie zabrałem Jurka Dudka na Mundial w Niemczech. I nie pomyliłem się. Szansę dostał Artur Boruc i bronił wyśmienicie. Dudek wylądował na ławce w Liverpoolu, ale później już nigdy tak naprawdę nie podniósł się z tej ławki

— tłumaczy szkoleniowiec.

Zdaniem Janasa, ostatecznie jego koncepcja się sprawdziła. Bluzę z numerem 1. założył Artur Boruc, który na mundialu w Niemczech spisywał się znakomicie. Mundial w 2006 roku otworzył mu drzwi do wielkiej kariery.

Życie przyznało mi rację… Bramkarz jest samotnikiem na boisku - w wielu sytuacjach musi liczyć tylko na siebie. W polu jak ktoś ma słabszy dzień, to może to jakoś przejść bez echa. W bramce nie ma takiej możliwości. Mam takie wrażenie, że Casillas stał w bramce Hiszpanii w spotkaniu przeciwko Holandii za zasługi…

— twierdzi Janas.

Tyle, że starzy mistrzowie, a z pewnością do takich zalicza się Casillas, zawsze wracają do wielkiej formy. Wystarczy wspomnieć choćby klopsy, jakie zdarzały się Jerzemu Dudkowi w Premier League czy Lidze Mistrzów w sezonie 2004/2005, a ostatecznie zakończyły się wielkim triumfem polskiego golkipera w Stambule.

Może jednak warto było zaufać ówczesnemu zawodnikowi FC Liverpool?

AM/polsatsport.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych