Mundial 2014: Lewandowski kibicuje Holendrom. "Ten turniej jest lepszy i bardziej widowiskowy niż poprzedni"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Chociaż Robert Lewandowski znalazł się w 11. wielkiej nieobecnych mundialu w Brazylii, napastnik reprezentacji Polski nie jest tym zachwycony. Zdecydowanie lepiej czułby się w roli zawodnika niż kibica.

To powód do zmartwienia. Zdecydowanie wolałbym znaleźć się w jedenastce turnieju. Oglądanie mistrzostw świata tylko w telewizji boli. Mam jednak nadzieję, że za cztery lata polscy kibice będą oglądali w telewizorach mnie i naszą reprezentację

— mówi „Przeglądowy Sportowemu” Lewandowski.

Lewy” zdradził również za którą reprezentację dopinguje w czasie mistrzostw świata.

Ściskałem kciuki za Holendrów, ale i mnie zaskoczyło ich 5:1 z Hiszpanią. Kibicuję Pomarańczowym. Mogą oni namieszać w Brazylii, choć po pierwszych meczach nie ma co wyciągać pochopnych wniosków. Gospodarze mnie nie zachwycili, gola na 2:1 strzelili z kontrowersyjnego karnego. Ale ten turniej jest lepszy i bardziej widowiskowy niż poprzedni

— powiedział nowy napastnik Bayernu Monachium.

Po długim urlopie czekają go jednak nowe wyzwania. Pierwszym sprawdzianem formy „Lewego” będzie mecz o Superpuchar Niemiec, jaki klub z Bawarii rozegra z… Borussią Dortmund. Czy Lewandowski będzie czuł się niekomfortowo w starciu ze swoją byłą drużyną?

Występy w BVB kończyłem meczem z Bayernem w finale Pucharu Niemiec. W koszulce klubu z Monachium zaczynam nowy okres w życiu spotkaniem przeciwko Borussii. Nie będzie to dla mnie łatwy mecz, choć sentymenty zostawię na boku. Na Signal Iduna Park w Dortmundzie zawsze się dobrze czułem i nawet w nowych barwach to się nie zmieni. Liczę, że wyjdzie z tego dobry występ. Nie tylko mój, ale całego zespołu

— mówi „Przeglądowi Sportowemu” Lewandowski.

Na razie „Lewy” koncentruje się na innej działalności. Polski piłkarz został ambasadorem UNICEF-u. Nie poprzestał jednak na składaniu pięknych deklaracji, ale odwiedził obóz syryjskich uchodźców w Jordanii.

Mimo że słyszałem, jak to tam wygląda, dopiero na miejscu zdałem sobie sprawę z ogromu tragedii. Dziś nie mówi się o tym głośno, ale ci ludzie musieli z dnia na dzień zostawić życiowy dorobek i przenieść się na pustynię, by tam próbować normalnie żyć. Słowo normalnie zdecydowanie tu nie pasuje i nie chodzi nawet o to, że uchodźcy mieszkają w namiotach. Obóz przewidziany był początkowo dla 20 tysięcy osób, a w tej chwili znajduje się tam pięć razy więcej ludzi. Połowa to dzieci, które chciałyby chodzić do szkoły albo ganiać na placu zabaw, a nie mogą tego robić. Spotykając się z tymi rodzinami i grając z niektórymi w piłkę, widziałem ich uśmiech. To promyk optymizmu w ogromie tej tragedii i cieszę się, że mogłem im jakoś w tym wszystkim pomóc. Ci ludzie wierzą, że pewnego dnia wojna się skończy i wrócą do siebie

— relacjonuje „Lewy”.

Oby na Allianz Arena szło mu równie dobrze, co na piaszczystym boisku…

AM/Przegląd Sportowy

———————————————

Polecamy wSklepiku.pl:„Mundial ‘74. Dogrywka” autorstwa Karoliny Apiecionek.

Książka, która rozbudzi emocje wszystkich kibiców piłki nożnej w Polsce!

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych