Lato ostro o Gmochu i Tomaszewskim: "Jacek to zawistny facet. (...) Janek zachowuje się jak chory człowiek"

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Mundial w Brazylii to dobra okazja do przypomnienia o istnieniu b. prezesa PZPN Grzegorza Laty. Okazuje się, że u byłego reprezentanta Polski wszystko dobrze, ale wiek nie pozwola mu na podróż do Ameryki Południowej.

A przecież Brazylia niesie dla b.piłkarza same dobre wspomnienia. Jeszcze jako zawodnik reprezentacji Polski, Lato strzelił „Canarinhos” trzy bramki. To jednak nie skłoniło go do wyjazdu na mundial.

Zrobiłem sobie biodro. Po rehabilitacji dochodzę do siebie. Szkoda, że zwlekałem z zabiegiem tak długo. Teraz jest już w miarę dobrze. Pływam, jeżdżę na rowerze

— mówi „Polsce The Times” Lato.

To nie przeszkodziło jednak b. skrzydłowemu reprezentacji Polski w skrytykowaniu ex-selekcjonera rodzimej kadry, Jacka Gmocha.

Jacek to zawistny facet, zazdrosny o sukcesy trenera Górskiego. Zdobyliśmy złoto na igrzyskach w Monachium, srebrne medale na mundialu w Niemczech. Takie wtedy medale dawano za trzecie miejsce. Potem było jeszcze srebro na igrzyskach w Montrealu. Mieliśmy piłkarzy, ale słaby trener by takich wyników nie osiągnął. Jacek był odpowiedzialny wtedy za bank informacji. To nam pomagało, ale nie decydowało o wszystkim. Gdyby trener Górski słuchał we wszystkim Jacka, to marnie byśmy na tym wyszli

— mówi Lato.

Zdaniem byłego szefa PZPN, przez Gmocha straciliśmy szansę na zwycięstwo w Argentynie (1978).

Potencjał na mistrza mieliśmy, tyle że Jacka to przerosło. Nie wytrzymał ciśnienia. Poza tym brakło trochę cwaniactwa

— twierdzi ex-reprezentant Polski.

W podobny sposób Lato wypowiada się o Janie Tomaszewskim.

Janka roznosi energia, ale w tym wszystkim grubo przesadza. Rzuca obelgami, obraża piłkarzy, kolegów. Zachowuje się jak chory człowiek, ale co mam zrobić. Śmieję się z tego

— przekonuje król strzelców mistrzostw świata w RFN (1974).

A zarzuty Tomaszewskiego ws. funkcjonowania PZPN pod wodzą Laty? Były szef związku przekonuje, że nie ma sobie nic do zarzucenia.

Proszę mi wierzyć, spokojnie patrzę w lustro. Zostawiłem związek bez długów. Niczego nie ukradłem, byłem uczciwy. (…) Zaglądano nam do kieszeni, patrzono na ręce, zapominając, że Związek nie bierze złotówki od polskiego podatnika

— puentuje Lato.

Co tu komentować? Prezes na to, jak na… lato.

AM/Polska The Times

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych