Czy mistrzowie świata sprzed czterech lat wrócą do gry po szokującej klęsce?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/EPA
PAP/EPA

Czy mistrzowie świata sprzed czterech lat wrócą do gry po szokującej klęsce? Wczorajszy wieczór był koszmarny. Nie tylko dla całej Hiszpanii. Także dla mnie.*

Hiszpańskie byki ciężko zranione przez Holenderską ekipę, najpierw padły na kolana, a w ostatniej fazie meczu powalone na ziemię. Wydaje się, że śmiertelnie ranny został bramkarz Hiszpanów i zarazem ich kapitan Iker Casillas. Kiedy na kilka minut przed rozpoczęciem meczu Hiszpania-Holandia robiłem herbatę, przypomniałem sobie, że jest piątek 13-go, a więc najgorszy z możliwych dni w tym miesiącu. Byłem zadowolony, że już zbliża się do końca i wbrew wierzeniom, że przynosi pecha, był spokojny a nawet zdarzyło mi się doznać nieco radości połączonej z przyjemnością. Oczywiście jak zwykle wyłącznie intelektualnej, co zawdzięczam pasjonującej lekturze i pouczającej debacie w gronie światłych przyjaciół. Zapomniałem, że do końca dnia brakuje jednak trzech godzin. I to właśnie sama jego końcówka zostanie mi w głowie na lat kilka.

Zamiast spodziewanego zwycięstwa nadeszła… Ach, gdyby to była przegrana. Przyjąłbym ją jako gorzką pigułkę, których już nie jedną w tym roku, jako wierny kibic Barcelony, musiałem przełknąć. Wczorajsze bramki strzelone przez Holendrów będą mi się długo śnić po nocach. Będę się pewnie nie raz budził w środku nocy spocony z okrzykiem: - Już dosyć! Starczy! Roben nie wygłupiaj się! Van Persi przestań!

Niestety 1:5 to nie przegrana. To klęska. Katastrofa. Kompromitacja. Najgorsze, że nie w pełni zasłużona. Najbardziej przykre, że ten wynik mógł być całkiem inny. Wystarczyło, żeby Silva przelobował piłkę nad bramkarzem holenderskim 10 cm wyżej. Byłoby najprawdopodobniej 2:0 dla Hiszpanii, a za chwilę gwizdek na przerwę po 45 minutach gry. Wystarczyło, żeby w ostatniej minucie przed przerwą Iker Casillas nie wychodził przed swoją bramkę na 10 metrów w przód. Wtedy Robin van Persie nie miałby żadnych szans swoim strzałem głową wyrównać na 1:1.

Holendrzy grali świetnie, ale przecież gdyby nie pomógł im swoją ślepotą sędzia, trzecia bramka dla nich nie zostałaby uznana, a mecz znowu mógłby się potoczyć inaczej. Ta bramka kompletnie rozbiła psychicznie Hiszpanów. Tragiczny sędzia bezsensownie ukarał jeszcze żółtą kartką Casillasa, który słusznie zwracał mu uwagę, że był faulowany. A miał z nim prawo pertraktować, nie tylko jako poszkodowany, lecz przede wszystkim jako kapitan drużyny. To już całkowicie wytrąciło hiszpańskiego bramkarza, ciągle jednego z najlepszych zawodników na świecie na tej pozycji i pociągnęło za sobą kolejny błąd, jakiego nie wolno zrobić bramkarzowi grającemu w zawodowym zespole juniorów.

Pytanie, jakie każdy zadaje sobie od wczoraj brzmi: - Czy Hiszpanie są w stanie szybko zalizać rany i podnieść się z dna, w które wdeptali ich Robin van Persie i Arjen Roben. Wyrzucić z głów traumatyczne przeżycie i wrócić do walki o najwyższe trofea? Z odpowiedzią na to pytanie będziemy musieli poczekać do środy, kiedy spotkają się z ekipą Chile, która wczoraj w nocy nie bez trudu pokonała Australię 3:1.

Dzisiejszej nocy, począwszy od północy czeka nas kolejny arcyciekawy mecz: Anglia – Włochy. Po wczorajszym typowaniu, kiedy wróżyłem zwycięstwo Hiszpanów, postanowiłem zrobić sobie kilkudniową przerwę w przewidywaniu wyników.

W zamian mogę pokusić się o prognozę ważnego wydarzenia politycznego, jakie nas czeka w parlamencie. Otóż jestem prawie pewien, że Sejm nie powoła komisji śledczej do zbadania majątku Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych