Ronaldo drwi z przeciwników po finale Ligi Mistrzów: "Atletico nie zrobiło nic, aby wygrać"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/EPA/JOSE SENA GOULAO
Fot. PAP/EPA/JOSE SENA GOULAO

Zwycięzców się nie sądzi, a sami triumfatorzy chętnie wcielają się w rolę oceniających. Najlepszym tego przykładem jest Cristiano Ronaldo, który w gorzkich słowach podsumował wczorajszy mecz w wykonaniu Atletico Madryt.

Mieliśmy większe posiadanie piłki, oddawaliśmy więcej strzałów. Wygrał zespół lepszy. Z całym szacunkiem, ale Atletico nie zrobiło nic, aby wygrać

powiedział Ronaldo portalowi bernabeudigital.com.

Najwyraźniej wysoka wygrana Realu (mecz zakończył się wynikiem 4:1 - przyp. red.) i bramka strzelona w ostatniej minucie dogrywki przywróciły portugalskiemu napastnikowi pewność siebie. Jeszcze wczoraj wydawało się jednak, że filar „Królewskich” gdzieś ją zagubił. Mecz nie rozgrywał się po jego myśli, a i sam Ronaldo nie błyszczał na boisku. Często był niewidoczny, brakowało mu dobrych sytuacji do strzelenia bramki, a w jednym z kluczowych momentów poślizgnął się w polu karnym, co przekreśliło szansę „Królewskich” na zdobycie gola.

Bramka w samej końcówce regulaminowego czasu gry i trzy trafienia piłkarzy Realu (w tym samego Ronaldo) w dogrywce sprawiły jednak, że wszystko wróciło na normalne tory, a CR7 nie musi opłakiwać kolejnego przegranego finału w karierze.

To był niesamowity rok. Zdobyliśmy w nim Puchar Króla i Puchar Ligi Mistrzów. Ponadto otrzymałem Złotą Piłkę i wygrałem klasyfikację strzelców LM. Można tylko o tym marzyć

— powiedział Ronaldo (cyt. za sport.wp.pl).

Sukces sukcesem, ale radzilibyśmy Cristiano omijać stadion Atletico szerokim łukiem. Choć akurat prawdą jest, że gdyby nie koszmarny błąd Ikera Casillasa w pierwszej połowie, piłkarze Atletico nie mieliby żadnych powodów do satysfakcji.

AM

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych