Kolejny sukces polskich siatkarzy. Bez problemu pokonali Macedonię.

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Maciej Kulczyński
fot. PAP/Maciej Kulczyński

Polscy siatkarze pokonali we Wrocławiu Macedonię 3:0 (25:13, 25:15, 25:15) w drugim występie w turnieju eliminacyjnym do przyszłorocznych mistrzostw Europy.

To drugie zwycięstwo biało-czerwonych - w piątek pokonali Słoweńców także bez straty seta i prowadzą w grupie.

Wcześniej w sobotę Słowenia wygrała z Łotwą 3:2.

Polska – Macedonia 3:0 (25:13, 25:15, 25:15)

Polska: Piotr Nowakowski, Bartosz Kurek, Karol Kłos, Mariusz Wlazły, Fabian Drzyzga, Michał Kubiak - Paweł Zatorski (libero) – Michał Ruciak, Grzegorz Bociek, Marcin Możdżonek, Michał Winiarki, Paweł Zagumny.

Macedonia: Gjorgi Gjorgiev, Gjoko Josifov, Nikola Gjorgiev, Vlado Milev, Aleksandar Ljaftov, Risto Nikolov – Vase Mihailov (libero) – Filip Despotovski, Jovica Simovski, Vuk Karankovikj, Zoran Gjorgjevski, Darko Angelovski.

Wygrana z Macedonią polskiej reprezentacji przyszła jeszcze łatwiej niż dzień wcześniej z Łotwą. Ale może dlatego, że tym razem zespół prowadzony przez Francuza Stephane’a Antigę ustrzegł się przestojów i grał cały czas na równym, wysokim poziomie.

Każdy set wyglądał niemal tak samo. Świetna zagrywka sprawiała, że rywale mieli duże problemy z rozegraniem ataku. Jak już się im udawało, to nadziewali się na blok.

W pierwszej partii, przy stanie 15:10, biało-czerwoni zdobyli kolejne pięć punktów i jasne było, że Macedończycy już się nie podniosą. Podobnie było w drugiej odsłonie, w której od początku systematycznie Polacy powiększali przewagę, aby wygrać do 15. W sumie oba sety trwały zaledwie 55 minut.

Selekcjoner polskiej reprezentacji widząc, co się dzieje na boisku, mocno rotował składem i próbował różnych ustawień. Każdy z wchodzących wnosił coś do gry i ani przez moment Polacy nie przestawali dominować.

Antiga miał właściwie tylko jeden moment do niepokoju. W trzecim secie jego zespół prowadził już 14:7 i wydawało się, że spokojnie zwycięży. Tymczasem dwa skuteczne ataki rywali i błąd Grzegorza Boćka sprawiły, że zrobiło się 14:10. Francuz poprosił o czas i po krótkiej reprymendzie wszystko wróciło do normy. Po efektownym ataku Piotra Nowakowski nawet Antiga się uśmiechnął i zaczął kiwać z aprobatą głową.

We wcześniejszym sobotnim meczu Słowenia pokonała Łotwę 3:2 (38:40, 25:18, 23:25, 25:18, 15:10) i w niedzielę zmierzy się z Polską w spotkaniu, które zadecyduje o pierwszym miejscu we wrocławskim turnieju.

Obie ekipy mają po dwa zwycięstwa, ale biało-czerwoni wygrywali po 3:0, a Słoweńcy dwa razy 3:2. Wcześniej Macedonia zagra z Łotwą.

lap/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych