Adam Małysz nie jest w stanie zrozumieć decyzji ws. organizacji Mistrzostw Świata w lotach narciarskich na samym końcu sezonu. "Orzeł z Wisły" podkreśla, że skocznia, na której będą rozgrywane jest niezwykle trudna.
Skoczkowie powalczą o tytuł najlepszego "lotnika" już w piątek. Małysz nie kryje swojego zdziwienia, że dopiero teraz.
Powiem szczerze - jestem zszokowany, że MŚ w lotach są tak późno i w Harrachovie. Czertak, to moim zdaniem najtrudniejszy mamut. Skocznia o starej specyfikacji czyli wysoka wieża i krótki próg. Do tego niemal zupełnie nieosłonięta od wiatru. Trochę ją zmodyfikowali, ale i tak leci się wysoko nad zeskokiem. Obym się mylił i wszystkim życzę równych warunków, ale wydaje mi się, że wiatr będzie kręcił. Tam nie ma siły, żeby była cisza -
mówi "Przeglądowi Sportowemu" Małysz.
Oczywiście wśród głównych faworytów do zwycięstwa jest Kamil Stoch. I chociaż skocznie mamucie mają zupełnie inną specyfikę, "Orzeł z Wisły" wierzy w swojego młodszego kolegę.
Loty to inne skakanie, inna technika odbicia - bardziej do przodu, do kierunku lotu. Ale Kamil jest w takiej formie, że obojętne, gdzie skacze, jest w stanie wygrywać na mamutach i na skoczniach normalnych czy dużych - u
tłumaczy wielokrotny mistrz świata i medalista olimpijski w skokach narciarskich.
AM/"Przegląd Sportowy"
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/100655-malysz-jestem-zszokowany