Pozbył się swojego dziecka

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Prawie 14 lat spędzi w więzieniu młody Amerykanin, który w tajemnicy podał swojej narzeczonej tabletkę, która wywołała poronienie ich nienarodzonego dziecka.

Skazany to prawie 30 letni Amerykanin John Andrew Welden, który ze swoją dziewczyną Remee Jo Lee planował wspólną przyszłość. Deklarował miłość i podobno chciał mieć pełną rodzinę. Krótko po  zaręczynach narzeczona Weldena zaszła w ciąże, co było bardzo nie po myśli mężczyzny, więc w tajemnicy przed dziewczyną, zaplanował pozbycie się dziecka.

Johna Anrew Weldena nie obchodziło zdanie narzeczonej, która chciała dziecko urodzić. Dzięki fałszywej recepcie kupił tabletki wywołujące poronienie, które farmaceuta za jego namową oznaczył jako antybiotyk. W  ten sposób skłonił nieświadomą narzeczoną do zażycia pigułki, która spowodowała śmierć dziecka.

Sprawa wyszła na jaw. Remee Jo Lee była emocjonalnie związana z nienarodzonym dzieckiem i  oddała sprawę do sądu. Mężczyzna, pomimo protestów swojego obrońcy, przegrał sprawę. Amerykańska sędzina, która wydała wyrok, uzasadniała go twierdząc, że  oskarżony John Andrew Welden choć nie jest złym człowiekiem, dopuścił się niecnych czynów, za które należy ponieść konsekwencje. Z racji tego, że dziecko było nienarodzone, amerykański sąd nie mógł skazać Weldena za zabójstwo. Podstawą prawną wyroku było oszustwo i  sfałszowanie recepty.

Dzięki tej sprawie na jaw wyszła poważna luka w systemie prawnym Florydy. Obrońcy życia, do których dołączyła również rodzina poszkodowanej, domagają się wprowadzenia ustawy „Offenses Against Unborn Children", która ma chronić prawnie nienarodzone dzieci.

Ten przykład pokazuje, że coraz częściej dla wielu osób ważniejsza niż życie i uczucia, wydawałoby się - drogiej sercu osoby, jest własna wygoda. Albo dziecko wpisze się w życiowe plany i może się urodzić, albo w ich realizacji przeszkadza i wtedy nie ma dla niego miejsca.

AP/lifesitenews.com/pch24.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych