Rząd znów wystawił rodziców!

1 stycznia miała wejść w życie ustawa, która poprawiłaby standard życia rodzin, które mają niepełnosprawne dziecko. Miała ona stopniowo doprowadzić do  podwyższenia świadczenia pielęgnacyjnego z 620 złotych do poziomu najniższej krajowej. Tak się jednak nie stało, a rząd przygotowuje przepisy, na które nie godzą się rodzice.

Dlatego rodzice niepełnosprawnych dzieci, po raz kolejny przyjeżdżają 23 stycznia do Warszawy, protestować przed kancelarią premiera i  Sejmem. Od lat domagają się uznania 24-godzinnej opieki nad niepełnosprawnym członkiem rodziny za pracę.

Dzieci o niepełnosprawności znacznej mają być podzielone na 5  kategorii -

wyjaśnia Iwona Hartwich, mama niepełnosprawnego Kuby z  Torunia.

To będzie "widzimisię" lekarza orzekającego, który rodzic, jakie otrzyma świadczenie, a nas rodziców interesuje tylko i wyłącznie najwyższa kwota. Chcemy żeby to świadczenie tak rosło, jak obiecał pan premier Donald Tusk -

dodaje Hartwich.

Ustawa zakłada też między innymi likwidację powiatowych ośrodków orzekania o  niepełnosprawności, nie ma również zapisów o rewaloryzacji świadczenia pielęgnacyjnego.

Jak mówi mama Kuby, premier Donald Tusk od 2009 roku obiecuje poprawę sytuacji rodzin z niepełnosprawnymi dziećmi, jednak - jej zdaniem - to tylko puste słowa.

Uważamy, że politycy muszą brać odpowiedzialność za to, co obiecują rodzicom dzieci niepełnosprawnych -

mówi Iwona Hartwich. Dodaje, że  rodzice są tak zdesperowani, że postanowili zabrać dzieci, leki i  przyjechać do Warszawy. Protestować i mówi:

Do tego zostaliśmy zmuszeni.

Protest rozpocznie się o godzinie 11 przed kancelarią premiera. Rodzice odczytają swoje postulaty i będą chcieli rozmawiać z Donaldem Tuskiem. Potem przejdą przed Sejm, by spotkać się z marszałek Ewą  Kopacz.

AP/IAR