W myśl ustawy, która weszła w życie w 2013 roku, hucznie ogłaszanym przez rząd "Rokiem Rodziny", zaszły spore zmiany dotyczące urlopów macierzyńskich, które przekształcono w urlopy rodzicielskie. Wymiar czasu na opiekę nad dzieckiem został wydłużony do roku i podzielony między oboje rodziców.
Obecnie z urlopu rodzicielskiego korzystać mogą zarówno matki, jak i ojcowie. Nowa ustawa zrównała prawa rodziców i pozwala im podzielić tę opiekę między sobą. Już wcześniej ojcowie mogli skorzystać z "wolnego" z pracy, niezależnie od urlopu macierzyńskiego. Jak wynika z danych, ojcowie coraz częściej decydowali się na ten krok i chętnie poświęcają czas rodzinie. Teraz otrzymali oni rozszerzone uprawnienia.
Pracownikowi - ojcu wychowującemu dziecko,który zdecydował się skorzystać z urlopu rodzicielskiego, przysługuje taka sama ochrona przed wypowiedzeniem lub rozwiązaniem umowy o pracę, jak wcześniej matce. Niestety, tylko teoretycznie. Okazuje się, że pracodawcy nie są tak wyrozumiali i skorzy do współpracy. Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że rośnie liczba spraw, założonych przez mężczyzn, o odszkodowania z tytułu naruszenia zasad równego traktowania. Do 2009 roku przeważały pozwy kobiet. Później sytuacja diametralnie się odwróciła, co nakłada się w czasie z przyznanym ojcom w 2010 roku tygodniowym urlopem ojcowskim. W 2011 roku do sądów trafiło 546 pozwów złożonych przez mężczyzn na 368 pozwów złożonych przez kobiety. W następnym roku sprawy założyło 517 mężczyzn na 416 kobiet. Pozwy pracowników dotyczą blokowania dostępu do urlopów rodzicielskich i kar nałożonych przez pracodawców za dni wolne, spowodowane chorobą dziecka. Są też takie, które dotyczą sfeminizowanych stanowisk pracy czyli ofert skierowanych tylko do kobiet.
Mężczyźni przełamują tym stereotypy. Tendencja ta znajduje wyraz w polskich sądach. Statystyki ukazują wyraźną przewagę w liczbie pozwów wnoszonych przez mężczyzn w sprawach o odszkodowanie z tytułu naruszenia zasady równego traktowania -
mówi dla "Dziennika Gazety Prawnej" mec. Daria Wierzbińska z kancelarii Świeca i Wspólnicy.
Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego w "DGP" również mówi o tendencji zwalniania pracowników -ojców, którzy chcą skorzystać z przysługujących im urlopów ojcowskich czy rodzicielskich.
Mężczyzna złożył wniosek o urlop ojcowski. Został zwolniony w ciągu godziny. Proces trwa -
mówi mecenas Monika Wieczorek z PTPA o sprawie pracownika korporacji. Potwierdza też, że ten przypadek nie jest odosobniony i coraz częściej panowie muszą walczyć z dyskryminacją płci w miejscach pracy a nawet o równe wynagrodzenie względem koleżanek z firmy.
Ta sytuacja pokazuje, że w Polsce nie wszystkim jest na rękę, że ojcowie poczuwają się do równego obowiązku z matkami i również chcą uczestniczyć w wychowywaniu swoich dzieci. Jednak ponad wszystko ukazuje, że szumna walka aktywistek - genderystek nie ma przełożenia na rzeczywistość. Wystarczy zajrzeć do ewidencji spraw sądowych, żeby przekonać się, że obiektem dyskryminacji są głównie mężczyźni, którzy chcą godzić pracę z rodziną.
Minister jest zobowiązany do poszanowania Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Artykuł 33 Konstytucji mówi, że kobiety i mężczyźni mają równe prawa w życiu rodzinnym, politycznym, społecznym i gospodarczym. Mają też równe prawo do kształcenia, zatrudnienia i awansów, do jednakowego wynagradzania za pracę jednakowej wartości, do zabezpieczenia społecznego oraz do zajmowania stanowisk, pełnienia funkcji oraz uzyskiwania godności publicznych i odznaczeń -
to argument prof. Leny Kolarskiej-Bobińskiej, Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego, potwierdzający słuszność wdrażania gender.
Jednocześnie o politykę równościową walczą feministki i ich lewicowi sympatycy, ogłaszając, że głównym powodem tej walki jest nierówność traktowania kobiet na tle mężczyzn. Zdaje się, że ktoś ludziom usilnie zamydla oczy i wciska sztuczne problemy kobiet, które nijak się mają do faktów. Sprawy sądowe nie potwierdzają bowiem tego, że kobiety w Polsce potrzebują gender, by na równi z mężczyznami móc korzystać z prawa pracy czy wynagrodzenia i dostępu do stanowisk. Sprawa ma głębsze dno i wiąże się z ustawami, których nie respektują pracodawcy. Szef rządu zapomniał, co nie dziwi patrząc na jego poczynania, ze zanim przybije "piątkę" nowemu pomysłowi z urlopem rodzicielskim, powinien zorientować się jak wdrożono i przestrzegano zasady urlopu ojcowskiego. Lizak w postaci nowego "prawa" dla rodziców, nie zniweluje wszystkich błędnych decyzji, w tym przemycania polityki genderowej. Jeśli przyjrzeć się faktom, to jasno wynika, że Polakom nie jest potrzebny gender, zwłaszcza w przedszkolu, tylko premier, który bierze odpowiedzialność za ustawy i zabezpiecza pracowników przed skutkami swoich "ulepszeń". Szef rządu, który zamiast obsadzać na prominentnych stanowiskach kolejne kukły, zatrudni prawdziwych, doświadczonych analityków. Gdyż ci obecni, trudnią się tylko analizowaniem reakcji społeczeństwa i sposobami na skuteczne odwracanie uwagi od prawdziwych celów wdrażania kolejnych dziwnych ustaw.
Katarzyna Kawlewska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/91698-ciezki-los-pracujacego-ojca