Wolał śmierć niż rozstanie z matką

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.sxc.hu
fot.sxc.hu

W Miejskim Centrum Interwencji Kryzysowej w Suwałkach doszło do tragedii. Nastolatek, który nie chciał być rozdzielony z matką, popełnił samobójstwo. Gdzie byli opiekunowie, którzy mieli zapewnić mu lepsze życie?

Decyzję o rozdzieleniu chłopca z matką podjął sąd ze względu na jej „niewydolność wychowawczą”. Jak informuje TVN 24, który zajął się sprawą -nikt z personelu ośrodka nie zauważył fatalnego stanu psychicznego chłopca. A ten ciężko przeżywał konieczność rozstania z matką.

Historia rodziny Sebastiana układała się niewesoło od dawna. Matka, samotnie wychowująca czwórkę dzieci, trafiła do suwalskiego Miejskiego Centrum Interwencji Kryzysowej, po tym, gdy wraz z czwórką dzieci została wyrzucona z wynajmowanego mieszkania. Znalazła się na bruku w środku zimy ponieważ nie płaciła czynszu. Kobieta nie miała też pieniędzy na jedzenie. W ośrodku miała mieć zapewniony pokój, do czasu aż urzędnicy pomogą znaleźć jej inne mieszkanie i podstawy samodzielnej egzystencji. W tym czasie sąd podjął decyzję o przekazaniu nadzoru nad dziećmi opiekunom zastępczym. Najmłodsza córeczka 2-letnia Eliza od razu została wysłana do rodziny zastępczej. Sąd zdecydował też o odesłaniu do placówek opiekuńczo-wychowawczych starszych dzieci: 16-letniego Sebastiana, 12-letniej Sandry i 5-letniej Martyny.

Decyzja sądu o umieszczeniu dzieci w placówce opiekuńczo-wychowawczej podyktowana była ogólną sytuacją rodzinną, czyli faktem, że matka dzieci była niewydolna wychowawczo -

tłumaczył w TVN 24 Marcin Walczuk z Sądu Okręgowego w Suwałkach.

Rodzina była pod kuratelą państwa już od trzech lat, kiedy to sąd ograniczył matce prawa rodzicielskie i przydzielił opiekuna. Powód? Niezaradność.

Teraz Rzecznik Praw Dziecka chce wiedzieć, co zrobił asystent rodziny, by uporządkować życie nieporadnej kobiety. Dlaczego rodzina - mimo licznych zasiłków - wylądowała na bruku? Kontrolę zapowiedziała też Rzecznik Praw Obywatelskich.

Każdy z nas jest wstrząśnięty sytuacją i tym bardziej wymaga ona bardzo dokładnego wyjaśnienia -

oświadczył Marek Michalak. Do Suwałk wybiera się także wiceminister pracy i polityki społecznej Elżbieta Seredyn. Kontrole mają się zacząć już w poniedziałek. O okolicznościach śmierci Sebastiana na razie wiadomo tyle że, tuż po tym, jak z Centrum zabrano małą Sandrę – chłopiec dowiedział się, że on ma być następny. Wtedy wszedł do łazienki i już z niej nie wyszedł. Ciało syna odkryła dopiero matka, po powrocie z miasta.

Dokonane oględziny nie wskazały na udział osób trzecich w tym zdarzeniu -

powiedział podinspektor Andrzej Baranowski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.

Jak informuje TVN 24 policja i prokuratura szukają teraz odpowiedzi na pytanie, jak to się stało, że w Miejskim Centrum Interwencji Kryzysowej nikt nie zauważył, że 16-latek najwyraźniej nie umiał poradzić sobie z sytuacją i podjął tak nieodwracalną decyzję. Przerażające jest to, że do tragedii doszło w miejscu pełnym specjalistów, w tym psychologów, którym miesiąc w miesiąc płaci się za to, by do ludzkich dramatów nie dochodziło.

ansa/ TVN 24

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych