Elbanowska masakruje Tuska

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. SRPR
fot. SRPR

Czy premier może nie znać celu sztandarowej reformy swojego rządu? Donald Tusk wytycza nowe standardy sprawowania władzy, bo zdaje się nie mieć bladego pojęcia, czemu ma służyć wypychanie 6-latków z przedszkoli do szkół.

Na niedawnym spotkaniu z przedstawicielami Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców, Donald Tusk wił się jak piskorz, gdy Karolina Elbanowska zadawała mu najprostsze, podstawowe pytanie: Po co ta reforma, panie premierze?

Premier stękał, kluczył, zmieniał temat, milczał, brzęczał filiżankami, pouczał, obrażał się, by za każdym razem uniknąć odpowiedzi. I tak dziesięć razy, bo Elbanowska bezlitośnie przypierała do muru pozbawionego argumentów Tuska.

Zapis masakry, uwieczniony na filmiku, sprawia, że widzom (wyborcom), a zwłaszcza rodzicom przedszkolaków, włosy stają dęba na głowie.

Jak to możliwe?! Premier nie wie, po co posyła nasze dzieci o rok wcześniej do szkoły?! A no, wychodzi na to, że nie wie. Przytoczmy kilka prób, w jaki Elbanowska próbowała wydusić z Tuska prawdę:

1. 

Dlaczego tę reformę robicie, jaki jest jej powód - poza ekonomicznym, że o rok krócej dzieci będą w systemie szkolnym, więc o rok wcześniej wyjdą na rynek pracy?

2. 

Chcę po prostu wiedzieć, jaki jest argument poza ekonomicznym tego, żeby posyłać dzisiaj sześciolatki, skoro sami sobie państwo zdają sprawę z tego, że szkoły są nieprzygotowane, nauczyciele są nieprzygotowani i podstawa programowa jest zła.

3. 

Musimy znać cel naszej wędrówki, bo w tej chwili go nie znamy. Mnie nie przekonuje argument ekonomiczny – drugi koniec reformy emerytalnej. Zupełnie jako matki mnie to nie przekonuje. Dlatego proszę pana premiera o argument, poza tym argumentem ekonomicznym. Jaki jest argument skrócenia dzieciom edukacji o rok?

4. 

Panie premierze, bardzo nam zależy. Bo może są jakieś rzeczy, o których my nie wiemy. Dzisiaj skracamy edukację połowy rocznika 2008 o rok. To nierówność w myśl konstytucji, bo  te dzieci o rok krócej będą edukowane. Dlaczego? W imię jakiego dobra zostaje odebrany tym dzieciom rok edukacji? – pytała Elbanowska.

A to wybór odpowiedzi Tuska:

1. 

Mówiliśmy o tym wiele razy już na poprzednim spotkaniu.

2. 

Źle będzie jak będziemy się… Nie, to jest dla mnie upokarzające, muszę pani powiedzieć. Ten sposób prowadzenia rozmowy. Ja skończyłem 18 lat wieki temu i proponowałbym, żebyśmy się poważnie traktowali.

3. Cisza.

4. 

To co, musimy się wspólnie zastanowić, czy jakoś dalej będziemy pracować nad tymi elementami, które mogą być czymś wspólnym.

5. 

No dobrze, jak państwo będą mieć ochotę, to może jeszcze kiedyś…

6. Brzęk filiżanek

7.

To już słyszeliśmy.

8. 

Nie chcę być arogancki, nie będę odsyłał do słów i zdań, których wypowiedziano i napisano na ten temat tysiące.

I tak w koło Macieju…

Uwaga, uwaga! Nasz kierowca nie zna celu podróży, zatrzasnął drzwi i nie pozwala nam wysiąść!

– alarmuje na Facebooku Stowarzyszenie Praw Rodziców.

I zachęca:

Pytajcie razem z nami: po co ta reforma? Bo jeśli nie wiadomo, to czas się zatrzymać.

Stowarzyszenie podaje przykładowy mail i adresy do kancelarii premiera.

Czyżby Donald Tusk haratał w gałę, gdy w MEN przygotowywano reformę edukacji? A może doskonale zdaje sobie sprawę, czemu ma służyć posyłanie sześciolatków do szkół, tylko woli tego nie ujawniać? Tak czy siak, panie premierze, należą się wyjaśnienia. Dzieci to nie zabawka.

Jerzy Kubrak

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych