Czy można rozdzielić płeć biologiczną od społeczno-kulturowej? Czy należy uczyć dzieci, że płeć nie jest przypisana do człowieka i można ją dowolnie zmieniać? Wreszcie, czy gender jest nauką? Na takie i podobne pytania odpowiadał ks. dr hab. Dariusz Oko. Był on gościem programu "Młodzież kontra".
W pewnym zakresie z gender można się zgodzić. Oczywiste jest, że rozumienie roli mężczyzny i kobiety zależy od kultury i to można studiować: pogranicze, socjologii i historii. Ale gender staje się główną teorią ateistów w zmienianiu świata. Tu jest wiele podobieństw między marksizmem a genderyzmem. (...) Można stwierdzić, że to jest kolejna utopia. (…) -
powiedział podczas programu ks. Oko.
Duchowny wyjaśnił również, że pod pojęciem gender kryje się rewolucja seksualna, przed którą Kościół próbuje obronić przedszkolaków i uczniów. Dodał, że największymi zwolennikami gender są ateiści. Tłumaczył, że odrzucają oni Boga i potrzebują czegoś w zamian. Tym zamiennikiem jest gender czyli współczesny marksizm. Zapytany o powiązania genderyzmu z nauką, ks. Oko porównał go do komunizmu. Podczas spotkania młodzi ludzie przedstawili genialny w swej prostocie "apel" do genderystów, pokazujący absurd ich teorii. Jakiś czas temu internet obiegł filmik norweskiego komika, który obalił mit, jakoby gender miał cokolwiek wspólnego z poważną nauką. Natomiast Konradowi Berkowiczowi wystarczyły niespełna trzy minuty na to, by podać w pigułce infantylność i brak sensu tej nauki.
Genderyści obnażają się coraz częściej. Nie panują nad sobą odpowiadając komentatorom na profilach internetowych i dyskredytują się w wywiadach. Presja powoduje, że puszczają im hamulce. Założyli sobie na wyrost, że łatwo pójdzie wdrożenie ideologii nieświadomemu społeczeństwu. Tymczasem rodzice dzięki mediom i Kościołowi świetnie wiedzą z czym mają do czynienia. Dziś mało kto nabiera się na walkę feministek o równouprawnienie, prawa kobiet i nawoływanie do ograniczenie przemocy. Rodzice zorientowali się, że cała równościowa edukacja to pomysł na indoktrynację dzieci i buntowanie ich przeciwko wartościom płynącym z rodziny. Z oczywistych względów nie zgadzają się na inwazyjne eksperymenty na swoich dzieciach, na zarażanie ich liberalnym trendem i "nowoczesnością", polegającą na wyzbyciu się wszelkich hamulców i moralności.
Sami propagatorzy tej ideologii, odegrali niemałą rolę w podjęciu walki przez rodziców, głosząc swoje absurdalne tezy o wyborze płci kulturowej niezależnie od natury. Przykładem może być polityk Anna Grodzka, która uznała, że rozpoznawanie płci po genitaliach jest patologią:
Absolutną patologią jest przyjęcie, że jedna z tych cech, np. rodzaj genitaliów, ma świadczyć zawsze, do końca, niezmiennie o płci człowieka, tak skomplikowanym jednak i absolutnie nie zero-jedynkowym zjawisku -
powiedziała na antenie radiowej Jedynki Grodzka.
Nagminną przypadłością "naukowców" genderowych jest to, że jeden przeczy drugiemu. Zależnie od sytuacji, od zadanego im pytania czy rozmówcy, odpowiedzi różnią się od siebie. Można by wnioskować, że sami do końca nie wiedzą co próbują wdrażać w życie. Owszem, definicję znają, ale każdy z nich tłumaczy ją inaczej. A jeszcze inaczej wygląda wdrażanie ideologii w praktyce. To jednak nie przeszkadza im drwić ze społeczeństwa i bezczelnie promować swoich chorych urojeń. Dumna z własnych dokonań, tudzież z pracy ambitnych lewicowych koleżanek, Joanna Senyszyn ogłosiła rok 2014 "rokiem gendera".
Nie bójcie się Gendera. Episkopat Polski łże w tej sprawie, jak pies. Gender jest dobry. Gender to przyjaciel Polek, Polaków i polskich rodzin. To szansa na wzrost dzietności kobiet, bo wiecej dzieci zacznie się rodzić dopiero wtedy, kiedy społeczeństwo wyzwoli się ze stereotypu, że za wychowanie dzieci odpowiada wyłącznie matka i tylko ona ma rezygnować z kariery na rzecz pielęgnowania domowego ogniska. Gender to równe prawa i obowiązki. Niezależne od płci. Polska konstytucja jest genderowa, życie niestety nie. Musimy zmienić, bo teraz każdego dnia łamiemy konstytucyjne zapisy. Ogłaszam ROK 2014 ROKIEM GENDERA. KOCHAJMY GENDERA!!!
napisała na portalu "Natemat.pl" Senyszyn.
To woda na młyn dla środowiska liberalno-lewicowego, które na hasło "Episkopat łże" zwiera szeregi i staje w szrankach z genderem na ustach. Zdaje się tylko, że Senyszyn zapomniała, że polska Konstytucja chroni rodziny i stoi po stronie rodziców w walce z wszelką indoktrynacją. Może dla odmiany ogłosić 2014 prawdziwym rokiem rodziny, a gender pozostawić grupce samozwańczych profesorów do dalszego badania na własnych rodzinach.
Katarzyna Kawlewska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/90432-kochajmy-gendera
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.