Drogi Panie Błażeju Strzelczyk
Właśnie przeczytałam list dotyczący pańskiego zaniepokojenia stanowiskiem Kościoła w sprawie gender. Oczywiście na wstępie nie zapomina pan o napisaniu kilku słów - szpilek, w celu ukazania "prawdziwego" celu walki. Wszakże powszechnie wiadomo, że Kościół został rozszyfrowany na okoliczność przykrycia masowej pedofilii. W sumie wydawałoby się, że ten argument wykorzystywano przeciwko księżom już tyle razy, że czas pokusić się o wymyślenie innego, równie „mocno pogrążającego” Kościół Katolicki. Mimo wszystko to miłe, że modli się pan za hierarchów w dobie czekających ich aresztowań ale myślę, że zupełnie niepotrzebna intencja. Raczej proszę modlić się za ofiary indoktrynacji.
Pominę milczeniem to, że sili się pan na pouczanie biskupów i uświadamianie czym jest Adwent. Nie wspomnę również o tym, że tłumaczy, czym jest homilia i jak księża powinni się do niej przygotować. Nachodzi mnie jednak mała refleksja, że każdy powinien skupić się na swojej pracy i rzetelnie do niej podchodzić. Tak więc powinien pan przynajmniej poczytać o ideologii gender, zanim poruszył ten temat. Wypada zapoznać się też ze zdaniem wiernych, zanim użyje się ich jako podkładki pod tekst. Pisze pan list podając się za wiernych Kościoła i podpisuje go jednym, własnym nazwiskiem. Tak się nieszczęśliwie dla pana składa, że również zaliczam się do tego grona wiernych. I nie zgadzam się z pana zdaniem, że list biskupów nie powinien być odczytywany. Cieszę się, że Kościół popiera rodziców w ich walce z indoktrynacją i edukacją genderową. Mało tego, jestem bardzo osobiście zaangażowana w tę wojnę i tu mam dla pana niespodziankę- nie jestem księdzem ale mamą. Podziwiam biskupów, że mimo zrobienia z nich tarczy celowniczej przez środowisko lewicowe, dalej bronią polskich rodzin.
Czytając pana list, wciąż nachodziło mnie dziwne przeczucie, że za tą ironią jest coś głębszego. Po cóż szydzić z biskupów, jeśli nie ma się z tego korzyści? Przecież chyba nie dla kilku lajków od zdegenerowanych czytelników? Tymczasem, bardzo proszę nigdy nie pisać w moim imieniu listów, tym bardziej do ludzi, którzy próbują pomóc mi ochronić moje dzieci przed demoralizacją i zepsuciem.
Tłumacząc, dlaczego powstał list "od wiernych", napisał pan-
„My” chcemy zatem słuchać o Ewangelii, w którą wierzymy. Chcemy autorytetów i świadków wiary, którzy swoją postawę wobec Jezusa nie budują przez kontestację świata. Nie pouczamy biskupów, raczej prosimy, by wyjaśnili nam istotę naszej wiary, by wskazywali nam dobre przykłady, by wreszcie byli naszymi pasterzami i przewodnikami prowadzącymi do Zbawienia.
Proponuję przeczytać własny tekst a potem jeszcze raz list biskupów. Być może dostrzeże pan jednak, przy odrobinie wysiłku, że opisuje pan właśnie ludzi, którzy poprzez słowa z listu ostrzegają wiernych przed zgubną ideologią. Jak pasterze chcą poprowadzić wiernych ku prawdzie, z pominięciem pułapek, czyhających na nich i ich dzieci. Czy to nie najlepsze świadectwo, że prowadzą do Zbawienia?
Pisze pan również w liście -
Chcemy Wam szczerze za to podziękować i zapewnić jednocześnie, że nikt z nas „nie zamierza zmieniać płci”. (...) Co się zaś tyczy gender – owszem słyszeliśmy już o tym, ale trzymamy się mocno. Wiemy, że prawo naturalne dane od Boga jest niezbywalne. Wierzymy w Boga. Wierzymy, że to co On stworzył jest tak silne, że żadne „ideologie” nie mają na to większego wpływu.
Niestety, ironia nie przykryje niewiedzy. Owszem, świadomie nikt nie zamierza zmieniać płci. Natomiast propagatorki gender zamierzają od przedszkola wpływać na psychikę kilkulatków, wymuszając na nich wybór płci kulturowej i pokazując liberalny świat bez zahamowań. Jakkolwiek silna jest wiara rodziców w Boga, to bardzo łatwo jest manipulować dziećmi i wpajać im wszelkie ideologie. Widać niewiele wie pan o psychice dzieci i promowanej przez feministki edukacji genderowej.
Pozwoli pan, że będę kończyć.
Cieszę się, że wielu księży w całej Polsce jednak zdecydowało się na przeczytanie listu biskupów, mimo pana i "wiernych" uprzejmej prośby. Dzięki temu ogromnie wielu ludzi dowiedziało się, że rodzina jest bardzo niewygodną komórką społeczną dla środowisk lewicowych. Niewygodną bo silną. Silną bo zbudowaną na miłości i trosce. Doceniam ogromną pracę Kościoła dla polskich rodzin i dziękuję, że wsparł walkę rodziców z gender.
Katarzyna Kawlewska
PS. Zadał pan sobie tyle trudu, żeby odwieść duchownych od czytania listu pasterskiego. Prosił pan księży o więcej Jezusa a mniej walki społecznej. Nadal robi pan wiele szumu, mimo, że sprawa dotyczyła jednej, konkretnej mszy a nie jakieś rewolucji w Kościele. Tymczasem po wycieczce na pana Twittera można mieć wątpliwości co do intencji pana apelu. Wydaje się, że wcale nie chodziło panu o zabranie tych kilku minut wiernym z homilii a o zamknięcie niezorientowanym uszu. Pana wpisy na profilu epatują przyzwoleniem dla genderu i sugerują ogromną sympatię dla promotorów tej ideologii. W takim razie powinien pan poprzestać na pisaniu listów tylko we własnym imieniu i nie nadużywać określenia "MY wierni".
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/89541-rzetelniej-prosze
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.