Pamiętam, jak bardzo zdziwiło mnie wyznanie Doroty Zawadzkiej, że nie oglądała programu, który przyniósł jej popularność.
Kilka miesięcy temu – gdy dowiedziała się, że przygotowuję dla „Tygodnika Powszechnego” artykuł o łamaniu praw dziecka w programach reality show – napisała na swoim blogu:
Za wyjątkiem pierwszego odcinka, który musiałam z konieczności obejrzeć na wielkim kinowym ekranie na premierze prasowej, nigdy nie widziałam odcinków w całości.
Niedługo później, w wywiadzie dla tygodnika „Wprost” powiedziała (i autoryzowała):
- Kiedy zobaczyłam ten odcinek, mówiłam, że tam jest błąd i trzeba pilnować, by to się nie zdarzyło. Obiecano mi, że oczywiście poprawią. Nie poprawili.
- Zaraz, przecież pani mówiła, że odcinków zmontowanych nie oglądała.
- Nie oglądałam w całości, fragment tego odcinka był wykorzystany w programie „I ty możesz mieć superdziecko”, stąd wiedziałam, że jest błąd.
Te słowa już mnie nie zaskoczyły – wiedziałam, że podobne (mówiąc bardzo delikatnie) niespójności zdarzają się w wypowiedziach Zawadzkiej.
Lekturę wydanej w 2012 roku książki-wywiadu „Jak zostałam nianią Polaków” rozpoczęłam więc z nastawieniem, że nic mnie nie zdziwi. A jednak – już odpowiedź na trzecie pytanie wprawiła mnie w niemałe osłupienie. Oto bowiem Dorota Zawadzka mówi:
Wielokrotnie potem oglądałam ten program na płytach i tam nie było żadnego elementu, który sam w siebie byłby straszny. [...] Obejrzałam kilkakrotnie odcinki, które były najmocniejsze, do których ludzie najczęściej wracają w rozmowach [...]
Rozumiem, że pewnych szczegółów po latach można nie pamiętać, ale trzy różne wersje tak ważnej kwestii to chyba jednak nieco za dużo?
Anna Golus
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/84164-superniania-prawde-ci-powie