W związku z bezmyślnym forsowaniem ustawy obniżającej wiek szkolny, narodził się w Polsce nowy proceder. Jak podaje "Dziennik. Gazeta Prawna", rodzice zmieniają miejsce zameldowania dziecka, aby zagwarantować mu optymalne warunki w szkole.
To, że nie wszystkie szkoły są przygotowane na sześciolatki powoduje, że rodzice baczniej przyglądają się placówkom i szukają sposobu jak uniknąć rejonizacji. Podstawówki i gimnazja mają prawny obowiązek przyjmowania tylko tych dzieci, które zamieszkują w ich obwodzie. Jedynie fikcyjny meldunek jest sposobem na ominięcie takiej ustawy. Czy Polacy zawsze muszą być zmuszani przez rząd do szukania luk w prawie? Problem jest ogromny, dlatego, że wielu rodziców ma świadomość, że szkoły często nie spełniają jakichkolwiek kryteriów do przyjęcia małych dzieci, więc zaczyna się oblężenie flagowych polskich placówek oświatowych. Sami dyrektorzy przyznają, ze ten proceder jest uciążliwy dla szkoły. Mimo to muszą przyjąć dzieci z fikcyjnym meldunkiem bo nie mają możliwości weryfikacji adresów.
Dzieci jest bardzo dużo, bo powstają nowe osiedla, więc żeby wszystkich pomieścić, uczymy na dwie zmiany. Warto by było mieć możliwość weryfikacji, czy na pewno wszyscy zgłaszający się zamieszkują w naszym obwodzie
powiedziała dla GP Małgorzata Krasowska, dyrektorka SP nr 94 w Warszawie-Włochach gdzie jest sześć klas pierwszych, w tym dwie 6-latków.
Jeśli w tej chwili dzieci mają zajęcia na dwie zmiany, to ile będzie zmian od przyszłego roku szkolnego, kiedy to zacznie się kumulacja w szkołach?
Rodzice w poszukiwaniu renomowanych placówek i fikcyjnych meldunków, działają bardzo kolektywnie. Zrodziła się następna akcja obywatelska.
Rodzice z jednej grupy przedszkolnej w podwarszawskiej miejscowości dogadali się między sobą i ustalili zasady „pożyczania” meldunku tym, którzy byli spoza rejonu pobliskiej podstawówki.To była przyjacielska usługa. Zadziałała -
opowiada ojciec ucznia z warszawskiej szkoły.
Przy tym zaznacza, że nawet jeśli byłaby taka potrzeba, to poszukaliby pomocy w internecie, gdzie można znaleźć ogłoszenia o sprzedaży lub kupnie meldunku.
Taka akcja nie dziwi, w obliczu raportu przygotowanego przez stowarzyszenie RPR, który powstał na podstawie maili rodziców z całej Polski. A dotyczy stanu przygotowania, a raczej nieprzygotowania polskich placówek na przyjęcie pięcio- i sześciolatków w ich mury. Z raportu wyłania się rzeczywistość, której zaprzecza MEN i kuratorzy. Mimo wszystko to rodzice codziennie odwiedzają swoje rejonówki i monitorują zmiany, jakie w nich zachodzą. Obawiam się, że jak nadal minister Szumilas będzie udawała, że nie widzi problemu nieprzystosowania placówek i będzie mówiła o kosmetycznych korektach, proceder rozwinie się w szybkim tempie na wielką skalę. Warto przypomnieć, że do tej pory nie opracowano żadnych standardów jakie musi spełniać szkoła aby przyjąć młodsze dzieci. A kuratorzy odwiedzający nagminnie od poniedziałku placówki, udają, że owe standardy kontrolują i w dodatku nie odnotowują uchybień. Czy w takiej sytuacji można dziwić się rodzicom, że walczą o godne warunki nauki dla dzieci?
Katarzyna Kawlewska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/81309-fikcyjny-meldunek-ratunkiem-dla-dzieci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.