Justyna Walczak, to osoba wyjątkowa. Mądra, wrażliwa i czuła. Mama dziesięciorga dzieciaków. Gdy pisała książkę o swojej rodzinie, była w 10 ciąży. "Dom pełen kosmitów", to książka pełna humoru, ciepła i codziennych zmagań. Bo gdy pod jednym dachem żyje ze sobą tyle różnych charakterów, nie może nie być wesoło.
Nie tak dawno żyłam sobie w zaciszu mojego domu i zaczynałam rozważać temat nadchodzącej wielkimi krokami starości. Nie mogę powiedzieć, że żyłam spokojnie, bo wraz z mężem uprawiamy od wielu lat sport ekstremalny. Nazwa dyscypliny: życie w wielodzietnej rodzinie. Tak, tak, Szanowny Czytelniku, to bardzo niebezpieczne wyzwania, dające ogromną dawkę adrenaliny, życie w nieustannym oczekiwaniu na kolejne niespodzianki i brak jakiejkolwiek możliwości wcześniejszego przygotowania. Nasz przeciwnik to zbiorowisko niezwykłych umysłów, artystów w dziedzinie znajomości naszych zachowań, niebezpiecznych i pociągających jak te syreny, które zagrażały Odyseuszowi. Jednocześnie usiłujesz je opanować i masz świadomość, że jesteś gotów oddać za nie życie. To nasze dzieci -
pisze Justyna Walczak.
Kolejne porody były niby oswojone, ale jak to u nas bywa, zawsze pojawiało się coś zaskakującego. Pamiętam, jak przy porodzie Stasia nasz pan doktor zakładał się z mężem, a był to późny wieczór, czy zdążę urodzić tego dnia, czy dopiero po północy. Chyba z tej złości na rodzaj męski urodziłam pięć minut przed północą. Poród Jasia obfitował w zabawne momenty. Naszemu raptusowi zupełnie się nie śpieszyło. Minęła data porodu, minął czterdziesty pierwszy tydzień, czterdziesty drugi, a tu nic. Miałam wyznaczony termin zgłoszenia się na patologię ciąży, gdy w poprzedzającą zamknięcie w szpitalu noc odeszły mi wody. Przez te upływające na oczekiwaniu dni byłam bardzo wyczulona na najmniejsze nawet skurcze i urządzałam mojemu mężowi próbne alarmy. Tej nocy biedak poszedł spać dość późno, bo dla relaksu po pracy zabrał mnie do kina, a potem woził po wertepach. Takie intensywne życie spowodowało, że byłam nieprzytomna i większość domowych obowiązków spadła na niego. Straszliwie zdenerwowana, cała mokra po odejściu wód budzę mojego Miłego i słyszę: – A musisz dzisiaj? No raczej musiałam i mam co wspominać do końca życia. (...)
Wyobrażacie sobie posiłki w tak dużej rodzinie?
Codziennie, gdy sprzątam po posiłkach, trochę się wzruszam. Przyczyną jest nasz stół. Wielki, owalny, prawie trzymetrowy. Stanowi centrum naszego domu – to tu wszyscy jedzą, odrabiają lekcje, grają i to tu najczęściej dochodzi do różnych słownych przepychanek, zrywania koalicji lub tworzenia nowych wśród dzieciaków. Zawsze przy niedzielnym uroczystym śniadaniu są kłótnie o za daleko wysunięte krzesło lub o to, kto ma się ruszyć i dokroić chleba. Wszystkim jest za ciasno, niektórzy złośliwie trzymają łokcie na stole i jest ogólny tumult. Na początku oczekiwania na kolejne rodzeństwo padły głosy, że jest mało miejsca. Dziwne jest tylko to, że gdy kogokolwiek brak, nawet jednej osoby, robi się pusto i wszyscy patrzą na siebie zdezorientowani, bo coś się nie zgadza.
Dzieci rosną.
Przykrym momentem w moim życiu jest ten, w którym okazuje się, że mój maluszek robi się dorosły. Najpierw pojawia się zgrzyt w postaci samodzielnej kąpieli. Przy pierwszej córce poczułam dumę, bo sama dobrze pamiętałam czas, w którym zaczęłam się zamykać w łazience i odmawiać, gdy mój tata chciał mi umyć włosy. Po usłyszeniu pierwszy raz: „umyję się sama” byłam dumna, że doszliśmy do tego etapu. Poczułam się doświadczoną mamą. O, ja nieszczęsna! Zaraz nastąpiły dalsze wydarzenia świadczące o tym, że dziecko chce dorosnąć. Ale po co? No po co? Potem okazało się, że ma różne tajemnice i szybciej o nich powie koleżankom lub napisze w pamiętniku niż zwierzy się z nich mamie. Na szczęście dziecko jest dość gadatliwe i byliśmy informowani na bieżąco o ważnych 69 wydarzeniach. Potem był ciężki czas właściwego dojrzewania, kiedy wydawało mi się, że córka została podmieniona. Przy próbach rozmowy trafialiśmy na „gumisia” – wszystko jakby się od niej odbijało. Nie rezygnowaliśmy, mając do niej zaufanie jako do myślącego człowieka, który wiele razy nas przekonał, że ma zasady. Było, minęło. Teraz mamy obok siebie fajną dorosłą. A ostatnio usłyszeliśmy od nauczycielki naszej maturzystki, że mamy u Marty wielki autorytet. Jeden zero dla nas. Przy następnym dziecku-synu mieliśmy, szczególnie ja, złudną nadzieję, że kolejny raz nie będzie już taki trudny i nie dam się tak zaskoczyć. Jakże wielka była moja naiwność! Z pokorą mogę potwierdzić, że każde dziecko jest inne. Obecnie tylko tego jesteśmy pewni. No i podejrzewam, że będziemy się zmagać z obcymi jeszcze osiem razy. Jakoś mnie nie pociąga ta perspektywa. Nasz kochany synek został najprawdopodobniej porwany, a w zamian podrzucono nam gościa z obcej planety. Były pewne ostrzegawcze symptomy, które beztrosko zlekceważyłam. Przeszłam, tym razem ze smutnym westchnieniem, przez samodzielną kąpiel. Potem usłyszałam, że mój mały mężczyzna nie życzy sobie odprowadzania pod samą szkołę, buziak na do widzenia jest zakazany, a w towarzystwie kolegów jest bardzo niezależny i samodzielny. Skończyło się mówienie, że się ze mną ożeni, że zawsze będzie ze mną mieszkał, a zaczęło o tym, jak tatuś świetnie prowadzi samochód i wszystko umie. No dobrze, tak powinien przebiegać prawidłowy rozwój, ale pojawił się ciąg dalszy. Okazało się, że jesteśmy okropnymi rodzicami, że wszyscy mają lepiej i właściwie ciągle go zaniedbujemy. Ja jako matka nie jestem na to absolutnie gotowa. Mąż znosi to znacznie lepiej, podtrzymuje mnie na duchu i powtarza, że to minie. Jak minie, skoro w kolejce czeka już następny i przemyca teksty o bezsensie życia, a moje małe córeczki oznajmiły, że umieją same myć włosy… Obcy nadciągają, a ja jestem bezbronna wobec ich inwazji.
Polecamy wszystkim!
Justyna Walczak, DOM PEŁEN KOSMITÓW, Jak nie zwariować z dziewiątką dzieci w dziesiątej ciąży. Warszawa 2013, Wydawca: The Facto Sp. z o.o.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/77927-napisac-ksiazke-w-10-ciazy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.