„W sobotę patrzyliśmy, jak wszystko się pali. W poniedziałek zobaczyliśmy, jak rodzi się nadzieja. Dziękujemy. Za to, że byliście. I jesteście. Z całego serca” - napisano w komunikacie firmy „Dary Natury” na Facebooku, odnosząc się do pomocy Polaków, po tym, jak na terenie przedsiębiorstwa w Korycinach wybuchł pożar, który strawił halę produkcyjną. „Dla nas pracownicy są niezmiernie cenni, bardzo nam zależy, żeby oni z nami zostali z wielu względów. Choćby po to, żeby firma była stabilna i żeby czuli się bezpiecznie, że zawsze bez względu na okoliczności dostaną pracę” - powiedział prezes Mirosław Angielczyk w rozmowie z Rafałem Jarząbkiem na antenie Telewizji wPolsce24.
25 października w Korycinach doszło do pożaru w podlaskiej firmie „Dary Natury”, która specjalizuje się w produkcji i przetwórstwie ziół. Spłonęły urządzenia, zapasy surowców przyprawy czy wyroby gotowe. Spaleniu uległa również jedna z hal produkcyjnych. W przedsiębiorstwie pracuje na co dzień 200 osób, 40 sezonowo.
Właściciel „Darów Natury” wystosował odezwę do klientów, gdzie prosił tylko o to, żeby po prostu składać zamówienia, ponieważ to będzie najlepszą formą pomocy. Zapewnił również, że żaden z pracowników nie zostanie zwolniony, a produkcja zostanie przeniesiona do innych pomieszczeń na terenie firmy.
Jeśli chcecie państwo pomóc, to prosimy po prostu o niezrywanie kontaktów handlowych z naszą firmą, a wręcz o zwiększenie zamówień
— apelował prezes.
Na miejscu pożaru pojawił się reporter Telewizji wPolsce24 Rafał Jarząbek.
To nie jest miejsce, do którego ludzie przychodzą tylko po to, żeby wykonać swoje zadanie, a następnie pójść do domu. Tutaj jest stworzona specjalna atmosfera, bardzo, bardzo rodzinna. Sam pan Mirosław nie jest zwykłym prezesem, który zamyka się w gabinecie. Dzisiaj spotkaliśmy pana Mirosława, który chodził po całym obiekcie, pomagał swoim pracownikom przy pakowaniu zamówień. Można wyczuć, że szef jest blisko swoich pracowników. Ani on nie zostawi ich w tych ciężkich chwilach, ani pracownicy nie zostawiają swojego prezesa z problemami tylko na jego głowie
— relacjonował.
Sytuacja w „Darach Natury”
Reporter rozmawiał również z prezesem firmy Mirosławem Angielczykiem.
Jesteśmy lokalnym pracodawcą, gdzie dużo ludzi pracuje z okolicy. Czasami nawet pracuje tutaj z tych samych rodzin 2-3 pokolenia. Niektórzy pracują po kilkadziesiąt lat. Pracownik w tego typu firmach przez wiele miesięcy najpierw się uczy. Używamy około 500 różnych surowców, także trzeba się ich nauczyć. Po przyjęciu pracownika to trwa, zanim on się wyszkoli. Dla nas pracownicy są niezmiernie cenni, bardzo nam zależy, żeby oni z nami zostali z wielu względów. Choćby po to, żeby firma była stabilna i żeby czuli się bezpiecznie, że zawsze bez względu na okoliczności dostaną pracę
— powiedział prezes Angielczyk.
Swoje odczucia opisała także jedna z pracownic Iwona Wiercińska.
Wiedziałam, że szef ma zawsze otwarte serce dla pracowników. Była świadoma, że ten dramat nie spowoduje zwolnień z pracy, że ludzie zostaną przesunięci. Praca znajdzie się dla każdego, to tylko kwestia chęci. Wiedziałam, że dostaną zagospodarowani w naszym przedsiębiorstwie
— wyjaśniła.
Komunikat firmy ws. solidarności Polaków
28 października firma wystosował oficjalny komunikat, który opisywał sytuację od dnia pożaru do 27 października. Okazało się, że apel właściciela firmy spotkał się z gigantycznym odzewem Polaków.
Wydarzyło się coś, co trudno nam objąć rozumem. Ludzie zaczęli reagować. Zamawiać, udostępniać, pisać słowa wsparcia. Tyle dobra, tyle życzliwości, tyle serca, że aż trudno było w to uwierzyć
— przekazano.
Zainteresowanie okazało się tak duże, że witryna internetowa sklepu została zawieszona.
Około godziny 17 serwery naszego sklepu po prostu się poddały. Nie wytrzymały tego napływu dobra. W jednym momencie tysiące osób odwiedzały nasz sklep
— dodano.
Polacy po raz kolejny pokazali, że potrafią się jednoczyć w obliczu tragedii współobywatela.
W sobotę patrzyliśmy, jak wszystko się pali. W poniedziałek zobaczyliśmy, jak rodzi się nadzieja. Dziękujemy. Za to, że byliście. I jesteście. Z całego serca
— podziękowano w komunikacie firmy.
Polacy ruszyli z akcją pomocową
Na portalu X ruszyła akcja, która miała na celu pomoc firmie.
Zróbmy akcje „Pij Dary Natury” i wspomóżmy polską firmę!
— apelował szef EKR Mateusz Morawiecki.
Zróbmy dobry uczynek! Podlaska firma Dary Natury potrzebuje naszego wsparcia po pożarze. Właściciel, Pan Mirosław obiecał, że nie zwolni pracowników. Pokażmy naszą solidarność - kupujmy produkty Darów Natury!
— pisał zastępca Szefa Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Adam Andruszkiewicz.
W polskiej firmie Dary Natury wybuchł pożar, trwa ustalanie przyczyn. Straty są potworne - zniszczeniu uległy zbiory herbat i przypraw, maszyny produkcyjne, pomieszczenia biurowe, części mieszkalne oraz samochód […] Dary Natury to firma z Podlasia, jest obecna na polskim rynku od ponad 30 lat. Natura, dobre zielarstwo i stare, sprawdzone receptury to ich mocne strony. Pomóżmy!
— wzywała prowadząca w Telewizji wPolsce24 Magdalena Ogórek.
W zeszłym tygodniu pożar strawił magazyn i część produkcji podlaskiej firmy Dary Natury. Pomóżmy im się odbudować. Wybierajmy polskie produkty
— komentował szef MSZ Radosław Sikorski.
Polacy! - polska firma Dar Natury potrzebuje pomocy! Weźmy sprawy w nasze ręce! To dzięki takim firmom Polska się rozwija, tu płacą podatki, tu zatrudniają ludzi! Podziękowania dla redaktor Ogórek za nagłośnienie sprawy!
— pisał Jack Strong, popularny profil z serwisu X.
xyz/Telewizja wPolsce24/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/744593-pozar-w-firmie-dary-natury-polacy-ruszyli-na-pomoc
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.