W Warszawie doszło do wyjątkowo bulwersującej historii! Telewizja wPolsce24 przybliżyła widzom sytuację, której doświadczyła pani Mariola - w marcu tego roku praktycznie wyrzucona na bruk. Jak podkreślił reporter Stanisław Pyrzanowski, mamy do czynienia z bezdusznością urzędników, a nawet działaniem wbrew literze prawa.
Trudno uwierzyć, że w Polsce w 2025 roku doszło do takiej historii! Kobieta została w zasadzie wyrzucona na ulicę przez urzędników, którzy obojętni na jej los, po prostu kazali jej opuścić mieszkanie, nie dając jej nawet czasu na zabranie swoich rzeczy i nie dbając o to, co się z nią stanie.
Nie miałam nic do powiedzenia. Kazano mi wyjść, oddać klucze i do widzenia, nie moje mieszkanie, więc ja oddałam klucze. Nie pozwolili mi nawet rzeczy osobistych wziąć, tylko kazano wyjść i już
— relacjonowała pani Mariola w rozmowie z Telewizją wPolsce24.
Wyszłam, stanęłam na ulicy, nie wiedziałam, co mam zrobić. Już gotowa byłam zrobić wszystko. Nawet skoczyć pod samochód, żeby mnie przejechał. Obojętne mi to było
— wspominała.
Jak wskazała, nie ma nikogo, kto mógłby jej pomóc oprócz radcy prawnego Pawła Buczka, który zainteresował się jej sprawą. Pani Mariola przez miesiące mieszkała na ulicy.
Wyrzucenie zamiast eksmisji
Głos w rozmowie z Telewizją wPolsce24 zabrał mecenas Paweł Buczek.
Nie była to eksmisja w formie prawnej, tylko wręcz wyrzucenie pani Marioli. Nie było żadnego postępowania sądowego w przedmiocie opróżnienia lokalu tzw. eksmisji i później postępowania komorniczego. Było przyjście dwójki urzędników miejskich tzw. komisji miejskiej, którzy przyszli do tego lokalu po informacji od rodziny najemcy, że zmarł, przejąć ten lokal. Zastali w tym lokalu panią Mariolę, o czym świadczy protokół, który własnoręcznie sporządzili
— wskazał.
W tym protokole urzędnicy oświadczyli, że zapytali ją, co ona tutaj robi, powiedziała, że tutaj mieszka, tak jest napisane. Zapytali na jakiej podstawie. Odnotowali, bo „posiada klucze” i na tym kończy się ich wywiad z panią Mariolą
— wyjaśnił.
Poinformowali ją, że przebywa tu nielegalnie, że są zmuszeni wezwać policję i informują ją o skutkach z tym związanych, tak zwanych „konsekwencjach”, bez określenia co mają na myśli. W tym momencie odnotowują w protokole: „pani przebywająca w lokalu opuściła lokal i oddała klucze”
— podkreślił.
Decyzja sądu
Mecenas wyjaśnił, że nie oznacza to, że pani Mariola przebywała w lokalu nielegalnie.
W aktach lokalowych, które wyciągnąłem z sądu, które ZGN sam przesłał, jest protokół z 24 lipca 2024 roku i ten sam pracownik ZGN-u, który 17 marca tego roku przyszedł do pani, dokonywał w lipcu 2024 roku tak zwanej wizji lokalowej na okoliczność ustalenia, ile osób mieszka w tym lokalu i zastał tylko panią Mariolę w tym lokalu, co odnotował w protokole z lipca 2024 roku
— wyjaśnił.
Poza tym były dokumenty z ZUS-u, które dostarczyłem do sądu, bo złożyłem pozew o przywrócenie posiadania pani i tak zwany wniosek o udzielenie zabezpieczenia poprzez pilne przywrócenie posiadania z uwagi na grożącą szkodę pani, która cały czas przebywała i nocowała na trawniku, a było coraz zimniej
— wspominał.
Ten wniosek został oddalony, ponieważ sąd uznał, że o ile rzeczywiście uprawdopodobniłem, że pani posiadała ten lokal, o czym świadczy fakt, że miała do niego klucze, o tyle sąd uznał, że nie było tzw. samowolnego naruszenia tego posiadania, albowiem skoro opuściła lokal, bo oddała klucze, no to wyraziła zgodę
— przekazał.
Oczywiście zgodnie z interpretacją tego przepisu, zgoda osoby, która posiada lokal, rzeczywiście wyłącza ochronę posiadania, ale nie możemy mówić o zgodzie, która polega na tym, że wprowadza się posiadaczkę lokalu w błąd
— podkreślił.
To tak nie działa
Prawnik zauważył, że po tym, jak najemca zmarł, powinno być wszczęte postępowanie o eksmisję, a nie zastraszenie.
Pani w wieku 63 lat na dzień dokonania przejęcia lokalu, nieświadoma prawnie, schorowana, życiowo też po przejściach, po śmierci męża, perturbacje jakieś z dziećmi, została zaatakowana ze wszystkich stron, była wręcz bezbronna. Nie poinformowano jej o jej prawach, a taki powinien być obowiązek. Tak się nie przejmuje lokali. Gdyby tak było, nie byłyby potrzebne sądy, nie byliby potrzebni komornicy
— wyjaśnił.
ZOBACZ:
as/wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/742452-bezdusznosc-warszawskich-urzednikow-kobieta-na-bruku
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.